Ramzan Kadyrow opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym nie szczędził krytyki pod adresem… rosyjskiej armii. Jednocześnie wezwał Władimira Putina do nie przejmowania się reakcjami Zachodu i użycia broni jądrowej na Ukrainie.
„Nie mogę milczeć o tym, co stało się w Łymanie” – rozpoczął Kadyrow. Nawiązał w ten sposób do dużego sukcesu militarnego wojsk ukraińskich, które skutecznie okrążyły siły rosyjskie w mieście Łymań. Ostatecznie Rosjanie musieli się ewakuować ponosząc olbrzymie straty.
Kadyrow wskazał winnego porażki. Jak twierdzi, jest nim Aleksander Łapin, dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego Rosji. „Generał pułkownik rozmieścił siły z Ługańskiej Republiki Ludowej i innych jednostek na granicach kierunku łymańskiego. Nie zapewnił im jednak niezbędnej łączności i dostaw amunicji” – stwierdził.
Czytaj także: Potężny wybuch na Krymie! Gęste kłęby dymu nad lotniskiem [WIDEO]
„To smutne, że Łapin jest nieudacznikiem i to, że jest kryty przez przywódców Sztabu Generalnego. Gdyby to zależało ode mnie, zdegradowałbym go do szeregowca, odebrałbym medale i wysłałbym go na front, by z karabinem w ręku zmył hańbę” – zapewnił Kadyrow. Dodał, że w wojsku „nie ma miejsca na nepotyzm”.
W dalszej części wpisu Kadyrow namawia Putina do podjęcia „bardziej drastycznych kroków”. Zaproponował m.in. ogłoszenie stanu wojennego na terenach przygranicznych i zastosowanie broni jądrowej o małej mocy – czyli taktycznej broni jądrowej.
„Nie trzeba podejmować każdej decyzji z myślą o społeczności zachodnioamerykańskiej. Wiele przeciwko nam powiedziano i zrobiono. Wczoraj parada w Iziumie, dziś flaga w Łymanie, a jutro co? Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie było tak źle” – pisze kadyrow.
Źr. Polsat News; telegram