Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jeszcze podsumowywała minioną kampanię wyborczą. Była kandydata KO na prezydenta oskarżyła Władysława Kosiniak-Kamysza o to, że był jednym z tych, którzy najbardziej ją atakowali. „Akurat z jego strony tego się nie spodziewałam” – przyznała.
Kidawa-Błońska w rozmowie z „GW” usłyszała pytanie, czy ma żal do Kosiniak-Kamysza, że nie poparł „żarliwie” Trzaskowskiego. Kandydata KO na prezydenta stwierdziła, że postawa szefa PSL zaskoczyła ją najbardziej i to jeszcze zanim zastąpił ją Trzaskowski.
„Teraz już mogę to powiedzieć, to był jeden z tych polityków, którzy najbardziej atakowali mnie w kampanii.” – stwierdziła Kidawa-Błońska. „Akurat z jego strony tego się nie spodziewałam. Rozumiem, że uwierzył, że może te wybory wygrać. Ale, żeby wygrać wybory, trzeba robić to, co robi Trzaskowski, trzeba bardzo szeroko rozmawiać i nie można nikogo wykluczać. Trzeba wszystkich zachęcać do udziału w wyborach” – dodała.
Czytaj także: Środa o Agacie Dudzie: „Symbolizuje kim były kobiety przez wieleset lat, były nieme”
Polityk zauważyła, że obecnie pozycja Kosiniak-Kamysza w PSL jest trudna. „Sądzę, że potrzebuje czasu, żeby to przemyśleć. Bo przypominam, że przecież kiedyś nam się bardzo dobrze współpracowało i w rządzie Tuska, i w samorządach bardzo dobrze się współpracuje. Wiele rzeczy robiliśmy razem, mimo różnic programowych” – powiedziała Kidawa-Błońska.
Źr. „Gazeta Wyborcza” ; wpolityce.pl