Mateusz Kijowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznał szczerze, że boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Dawny lider Komitetu Obrony Demokracji stwierdził, że musiał sprzedać wszystko, aby zmniejszyć zadłużenie. Jednocześnie przekonuje, że nikt nie chce go zatrudnić.
Kijowski przyznał, że jego jedynym źródłem zarobku jest zatrudnienie w charakterze pomocy fryzjera. Jednak uzyskiwany dochód nie pozwala mu na utrzymanie się. Ponadto sprzedał cały majątek, aby zmniejszyć zadłużenie. Obecnie żyje głównie z pomocy przyjaciół.
Czytaj także: Gowin o utracie większości przez ZP: „Byłem o tym informowany wcześniej”
„Nie mam nic, żyję z pomocy ludzi. Od ponad czterech lat bezskutecznie szukam pracy na stanowiskach od kasjera czy kierowcy Ubera, kuriera, po informatyka czy dyrektora informatyki. Wszystko to umiem robić, ale nikt nie chce mnie zatrudnić” – twierdzi Kijowski. „Nie z tą twarzą, nie z tym nazwiskiem” – dodał.
Kijowski ma żal do opozycji
Kijowski zasugerował, że największy żal ma do środowisk opozycyjnych, które go nie wsparły w trudnych chwilach. „Kiedyś pewien znajomy spytał mnie, czy wiem, kto najbardziej mi zaszkodził. Na pierwszym miejscu wymienił Grzegorza Schetynę, a na drugim „Gazetę Wyborczą”” – powiedział. Dodał, że wg. niego PO traktowała KOD jako zagrożenie, zaś „Wyborcza” chciała zrobić z Komitetu kluby „Gazety Wyborczej”.
Były lider KOD powiedział, że napisał gorzki list do Adama Michnika, bo uważał go jako osobę mu najbliższą ze środowiska dziennikarskiego. „Napisałem do Adama, bo z przedstawicieli mediów z nim byłem chyba najbliżej i liczyłem na zrozumienie” – powiedział.
Czytaj także: Tornado w Czechach. Wstrząsające nagrania pokazują siłę żywiołu [WIDEO]
Przyznał też, że nie zamierza wycofywać się z działalności publicznej, bo nigdy jej nie przerwał. „Tyle że media mnie celowo wycinają – nawet ze zdjęć z organizowanych przeze mnie akcji. Na początku media rozdmuchały ogromne oczekiwania wobec mnie, próbowały mnie obsadzić w roli rycerza na białym koniu. Później chyba uznały, że nie spełniam tych oczekiwań. Zachowały się jak zawiedziona kochanka. Teraz mnie ignorują” – podsumował Kijowski.
Źr. dorzeczy.pl; „Rzeczpospolita”