Jak zapowiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, koniec prac poszukiwawczo-ekshumacyjnych na Cmentarzu Powązkowskim nastąpi w czerwcu 2017 r. Naukowiec opowiedział również o najnowszych odkryciach dotyczących kwatery na „Łączce”.
Przez dwa miesiące będą trwać prace archeologiczne polegające na przenoszeniu ziemi w sitach. Ze względów technicznych niemożliwe jest zastosowanie sprzętu mechanicznego. Dodatkowo wcześniej musi nastąpić rozbiórka grobów powstałych w latach 80.
Ostatni etap poszukiwań przyniósł odnalezienie szczątek co najmniej kilkunastu ofiar. Odkryto również ślady koparki, która przygotowywała teren do pochówków w latach 80. ubiegłego wieku. Maszyny, które wtedy pracowały, przyczyniły się do zagłębienia ludzkich kości i utrudnienia obecnych prac. – Zastosowano ciężki sprzęt, żeby ten teren wyczyścić. Znaleźliśmy ślady po koparkach. Powtarzalność tych śladów oznacza, że przygotowując teren pod pochówki w latach 80., wprowadzono ciężki sprzęt – mówił prof. Szwagrzyk.
Czytaj także: IPN chce przeniesienia współczesnych grobów z Łączki, by skończyć ekshumacje ofiar komunizmu
Wiceprezes IPN stwierdził, że choć istnieje duże prawdopodobieństwo, iż szczątki ofiar wkopywano głębiej i nie wywożono w inne miejsce, to jednak nie ma co do tego pewności.
Historyk chce również dowiedzieć się kto wydał decyzje dotyczącą wprowadzenia ciężkiego sprzętu do przygotowywania miejsca na cmentarzu i jakie osoby uczestniczyły w tym procederze. Według prof. Szwagrzyka prace te musiały odbywać się pod nadzorem służb wojskowym i w sposób tajny – wskazuje na to wojskowy charakter cmentarza. Naukowiec przyznał się, że ma nadzieje, iż maszyny nie pracowały na całym terenie. – Liczę na komunistyczną bylejakość – stwierdził.
Źródło: ipn.gov.pl
Fot.: ipn.gov.pl