Niecodzienną sytuację opisuje serwis Wirtualna Polska. Chodzi o kartkę, która została wywieszona na jednym z placów zabaw na deweloperskim osiedlu w Krakowie.
Sytuacja dotyczy jednego z deweloperskich osiedli w Krakowie. Blok jest odgrodzony od pozostałych, a co za tym idzie również znajdujący się nieopodal, przeznaczony dla dzieci, plac zabaw. I to właśnie on stał się kością niezgody.
Serwis Wirtualna Polska podaje, że pewnego dnia na ogrodzeniu placu zabaw jedna z mieszkanek wywiesiła kartkę z wymownym komunikatem. – Uprzejmie proszę, aby dzieci z innych bloków nie korzystały z placu zabaw należącego do tego apartamentowca – napisała.
Zdjęcie przedstawiające ten komunikat trafiło na jedną z sąsiedzkich grup w mediach społecznościowych. Wtedy rozpętała się burza. – To chyba żart. Wychowujemy egoistyczne, aspołeczne dzieci, zamknięte w prywatnych placach zabaw i zapatrzone w ekrany prywatnych telefonów. Gdzie my zmierzamy? – napisała jedna z mieszkanek.
– Moja córka chodzi do szkoły, gdzie większość dzieci w jej klasie mieszka na pobliskim osiedlu, wybudowanym kilka lat temu przez dewelopera. Jest tam przepiękny plac, ale córka za każdym razem musi prosić koleżanki, by wpuściły ją do środka, albo ja muszę prosić o to inne mamy. Nie wyobrażam sobie, abym zabroniła jej tam chodzić. I tak już czasem czuje się przez to gorsza – dodaje z kolei mama 7-letniej Oli.
Mieszkańcy zamkniętego osiedla są jednak innego zdania. Twierdza, że osoby spoza osiedla mogą nie dbać o sprzęty, które znajdują się na placu zabaw. – Jedna taka wspólnota miała plac zabaw i brodzik, który regularnie wymagał napraw. Jak się okazało, jedna z matek myła tam zabawki z piachu. Nawet tam nie mieszkała. Ktoś jej podał kod do bramki, żeby dzieci się mogły bawić. Wspólnota bierze na siebie ryzyko takich sytuacji – mówi jedna z mieszkanek w rozmowie z Wirtualną Polską.
Cały tekst TUTAJ.