We wtorek wieczorem 19-letni nożownik zaatakował w domu dziecka w łódzkich Tomisławicach. Nie żyje nastolatka, a kilka innych osób odniosło obrażenia. Matka jednej z dziewczynek mieszkających w placówce opisała, co przeszła jej córka.
16-latka sama wpuściła napastnika przez okno, bo był nim jej były chłopak. Policja potwierdziła, że powodem ataku był zawód miłosny. Nastoletni nożownik zamordował 16-latkę, a następnie rzucił się na inne osoby przebywające w placówce. Kilka z nich odniosło poważne obrażenia.
Matka jednej z podopiecznych z placówki w Tomisławicach przekazała w Polsat News relację jej córki. Podczas ataku było słychać krzyki, a agresor miał grozić, że „wszystkich pozabija”. „Córka zdążyła uciec, ona zawiadomiła policję i pogotowie o tym, co się dzieje. Uciekała przed nim, później zamknęła się w pokoju” – zrelacjonowała w Polsat News.
Przyznała, że jej córka „przeżyła koszmar”. „Działo się to na parterze. Jej kolega zabrał dziecko, które miało parę lat, na górę. Ono stało i nie wiedziało o niczym” – kontynuowała. Dodała, że jeden 18-latek „uratował dużo istnień”. „Próbował zatamować krew u dziewczyny, która umarła. Moja córka była wtedy przy nim” – mówiła.
„Chciał zabić swoją dziewczynę, którą niby kochał, to czemu i wszystkie dzieci? To była masakra, co on zrobił” – rozpacza kobieta. Jej zdaniem obiekt powinien posiadać ochronę.
Przeczytaj również:
- Miedwiediew uderza w Polskę. Mówi o „odbudowie imperium”. „Twór nieskończenie wrogi”
- Matka Kamilka przejdzie piekło w więzieniu? Kryminolog ujawnia, co ją czeka. „Gorszy los”
- Morawiecki publicznie o karze śmierci! To pokłosie dramatu Kamilka
Źr. Radio ZET