Krzysztof Krawczyk zmarł w wieku 74 lat. Informację o śmierci wokalisty przekazał jego przyjaciel i menedżer Andrzej Kosmala. W rozmowie z RMF FM relacjonował, że do szpitala muzyk trafił dopiero dziś.
Informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka poruszyła wszystkich. Wokalista kilka tygodni temu trafił do szpitala z powodu COVID-19. Opuścił jednak placówkę i w mediach pojawiły się informacje, że muzyk czuje się lepiej. Niestety, dziś trafił do szpitala i zmarł.
Menedżer i przyjaciel artysty Andrzej Kosmala przekazał w rozmowie z RMF FM, że Krzysztof Krawczyk ostatnie dni spędził w domu. „Krzysztof Krawczyk nie żyje. Stoczył zażartą walkę o życie. Ostatnie dwa tygodnie spędził w szpitalu. Przewalczył COVID. Wyszedł do domu. Przeżyli z małżonką miłe święta” – poinformował.
Dopiero dziś wokalista trafił do szpitala. „Nic nie zapowiadało nagłego pogorszenia. Dzisiaj o godzinie 12:00 dostałem telefon z Łodzi, że Krzysztof traci przytomność i zabiera go karetka do szpitala” – dodał.
Andrzej Kosmala przyznał, że wokalista miał problemy z sercem i płucami. Dokładna przyczyna śmierci Krzysztofa Krawczyka nie jest jeszcze znana. „Pracowałem z nim 47 lat. Możecie się państwo domyślać, jak płaczę” – mówił.
Czytaj także: Krzysztof Krawczyk nie żyje. Wokalista miał 74 lata
Źr.: RMF FM