Jacek Kurski zdobył 32 222 głosy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wynik ten nie wystarczył na uzyskanie mandatu. Były prezes TVP wyjaśnił, dlaczego się nie udało.
W niedzielę odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Wygrała Koalicja Obywatelska, zdobywając 37,06 procent, drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 36,16 proc. Trzeci wynik należy do Konfederacji, którą poparło 12,08 procent wyborców. Kolejne miejsca zajęły: Trzecia Droga – 6,91 procent, oraz Lewica – 6,3 procent poparcia.
Wiadomo, że do europarlamentu dostanie się wielu nowych deputowanych z Polski. W tym gronie zabraknie jednak Jacka Kurskiego. Były prezes TVP, którego start w wyborach wywołał wielkie kontrowersje, uzyskał 32 222 głosy w swoim okręgu i nie uzyskał mandatu.
Polityk podziękował za głosy oraz wyraził nadzieję, że niebawem dojdzie do zmiany politycznej w kraju. „Ostatnie tygodnie, setki spotkań i tysiące rozmów z Polakami były fascynującą przygodą po 10-letniej przerwie od polityki” – napisał w serwisie X.
To dlatego nie dostał mandatu? Kurski zabiera głos po wyborach
„To, co od Państwa usłyszałem zmieniło mój sposób patrzenia na polskie realia i problemy, z którymi muszą się mierzyć polskie rodziny. Wykorzystam to w dalszej pracy dla Polski” – zapowiada Kurski.
W opinii byłego prezesa TVP, jego 2. miejsce na liście nie ułatwiło mu zadania. Kurski przekonuje, że wybory do Parlamentu Europejskiego są specyficzne. – „Miesięczna kampania, choć intensywna, okazała się zbyt krótka, aby przebić się do świadomości ludzi z moim powrotem do polityki po 10-letniej w niej absencji” – stwierdził.
„Wyborcy postawili na swoich posłów, na których dopiero co głosowali w wyborach do Sejmu. W konsekwencji wyniki zostały tak spłaszczone, że między 6. wynikiem a 2. dającym mandat różnica wyniosła raptem 22 tys. na liście z prawie 400 tysięcznym poparciem” – dodał.