Leszek Żebrowski, znany specjalista od historii Narodowych Sił Zbrojnych, wystąpił na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w związku z promocją nowej książki „Narodowe Siły Zbrojne. Dokumenty 1942-1944. Tom I”. Jego wykład dotyczył dziejów NSZ, sposobów zakłamywania przez komunistów i wielkiej wagi dokumentów, jako źródeł historycznych.
Konferencja została zorganizowana przez Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Fundację im. Kazimierza Wielkiego, Akademicki Klub Myśli Społeczno-Politycznej „Vade Mecum” i Koło Naukowe Historyków Studentów KUL. Sala Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wypełniła się w całości. W spotkaniu wziął udział także dr Wojciech Muszyński, redaktor naczelny pisma „Glaukopis”, a także Karol Wołek – prezes Fundacji im. Kazimierza Wielkiego.
Narodowe Siły Zbrojnie – nie tylko wojsko
Leszek Żebrowski podkreślał, że działalności NSZ nie możemy rozpatrywać tylko z perspektywy militarnej. Publicysta stwierdził, że było to także formacja ideowo-polityczna, która kształtowa charaktery i umysły swych członków. Wszystko po to by w przyszłej Polsce nie zabrakło ludzi i fachowców, którzy zajęliby się odbudową kraju zrujnowanego wojną.
Znawca Narodowych Sił Zbrojnych rozprawił się też z mitem antysemityzmu i szowinizmu tej formacji. Wskazywał on na przypadki ludzi, którzy pochodzili z środowisk mniejszości żydowskich, niemieckich i walczyli w szeregach NSZ. Według Żebrowskiego polskości wyzbywali się Ci, którzy współpracowali z wrogiem, a nie ludzie o obcą brzmiących nazwiskach.
Publicysta dokonał też porównania okupacji niemieckiej i sowieckiej. Wskazując na to, że wraz z przechodzeniem III Rzeszy do defensywy to Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich stawał się „wrogiem nr 1” Polski.
Kłamstwa, kłamstwa i jeszcze raz kłamstwa. Żebrowski: zapraszam lewaków do debaty
Następnie Żebrowski przeszedł do powstania partyzantki komunistycznej na ziemiach polskich, z której wielu ludzi zasiadło po II wojnie światowej na najwyższych stanowiskach. Jego zdaniem to kluczowy punkt, który wyjaśnia dlaczego jeszcze dzisiaj Narodowe Siły Zbrojne są objęte ostracyzmem. Publicysta wskazał, że wielu ludzi, którzy zakłamywali historię NSZ nadal funkcjonują na uczelniach. Leszek Żebrowski podkreślał, że kłamali oni „do końca” i nigdy z ich ust nie usłyszał słowa „przepraszam”.
Podał przypadek prof. Borodzieja, który w 1985 r. napisał, że NSZ kolaborował z Niemcami, na co nie ma żadnych dowodów. Publicysta zaznaczył, że w wielu przypadkach jest pytany o to, dlaczego zajmują się Narodowymi Siłami Zbrojnymi skoro oni współpracowali z III Rzeszą. Żebrowski, gdy pyta o dowody, to otrzymuje odpowiedź: „przecież wszyscy to wiedzą”.
Specjalista od historii NSZ powiedział, że jest często atakowany przez środowiska lewackie, które powołują się na autorytety komunistycznych generałów i historyków, którzy pisali pod dyktando PRL. Jak stwierdził, na propozycje publiczne debaty zawsze otrzymuje on odpowiedź negatywną.
– Ja mogę być sam. Możecie wziąć te wszystkie wasze „autorytety”. Macie szanse publiczne mnie ośmieszyć i udowodnić kłamstwo – apelował Leszek Żebrowski.
Wielka waga dokumentów
W związku z promocją książki „Narodowe Siły Zbrojne. Dokumenty 1942-1944. Tom I” Żebrowski podkreślał ogromne znaczenie dokumentalnych źródeł historycznych. Kombatanci NSZ są już bardzo wiekowi i niedługo przestaną być dla nas źródłem cennych informacji, natomiast kopiowane dokumenty mogą przetrwać bardzo długo i służyć historykom. Dzięki temu można zadawać kłam propagandzie PRL, która funkcjonuje do dzisiaj.
Do udostępniania dokumentów odpowiednim instytucjom zachęcał dr Wojciech Muszyński wraz z Karolem Wołkiem. Redaktor naczelny pisma „Glaukopis”, gdy w bardzo niespodziewany sposób udało się odnaleźć dokumenty wywiadu Narodowych Sił Zbrojnych.
Czytaj także: W Lublinie powstanie „Szlak Pamięci Żołnierzy Wyklętych”