Niedługo po odpadnięciu reprezentacji Polski w mediach wybuchła burza wokół premii finansowych, jakie piłkarze mieli otrzymać od premiera Mateusza Morawieckiego. Ostatecznie szef rządu poinformował, że piłkarze pieniędzy nie otrzymają, ale nadal brakowało głosu z kadry. W końcu na antenie Radia ZET sprawę skomentował selekcjoner Czesław Michniewicz.
Michniewicz w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim zapewnił, że w doniesieniach o premiach pojawiło się wiele manipulacji i przeinaczeń. „Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze przez prawie 20 dni. Na temat ewentualnej premii, bo nic nie było pewnego, rozmawialiśmy 5 minut. Proszę zrozumieć, jaka to jest skala czasu w porównaniu do tego, o czym mówimy” – mówił selekcjoner.
„Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim może 3-4 minuty. Nie było różnicy zdań. Powiedziałem, że chciałbym, by ewentualna premia była przyznana pracownikom sztabu. 5 minut później odbyła się odprawa, a po niej porozmawiałem z drużyną, by zamknąć ten temat. Zamknęliśmy go w 5 minut. Atmosfera była fantastyczna” – dodał Michniewicz.
Czytaj także: Glik nie wytrzymał. Odpowiedział na oskarżenia ws. obecności rodzin w hotelu!
Trener opisał również spotkanie z premierem Morawieckim sprzed wyjazdu na mundial. „To było spotkanie z premierem w dniu wylotu do Kataru. Widzieliśmy się w trakcie obiadu. Premier rozmawiał z całą delegacją, która wylatywała, liczącą 65 osób. Rozmowa była luźna. Premier przemieszczał się po sali i przy każdym stoliku się zatrzymywał. Żartów było dużo. Zawodnicy pytali w jakiej walucie będzie premia, bo przecież zarabiają w Euro” – relacjonuje Michniewicz.
„Po zdjęciu i otrzymaniu pamiątki od Roberta Lewandowskiego premier powiedział, że jeśli osiągniemy wyjście z grupy, co po 36 latach można uznać za sukces, to pomyśli nad premią. Obiecał też, że jeśli Polska wyjdzie z grupy i czas mu pozwoli, przyleci do Kataru. Składał gratulacje, ale przed meczem z Francją powiedział, że obowiązki nie pozwalają mu na przybicie” – dodał Michniewicz.
Źr. radiozet.pl