W Brukseli odbyło się spotkanie szefów resortów obrony państw NATO. Był na nim obecny m.in. amerykański minister obrony, gen. James Mattis, który apelował o większe zaangażowanie pozostałych państw.
Gen. Mattis podkreślił przede wszystkim, że Ameryka wywiązuje się i chce dalej się wywiązać ze wszystkich deklaracji wobec NATO, jednak każde z państw członkowskich również musi to robić. – Ameryka wywiąże się ze swoich zobowiązań, ale jeśli wasze kraje nie chcą, by zaangażowanie Ameryki na rzecz Sojuszu zostało ograniczone, każda z waszych stolic powinna okazać wsparcie dla naszej wspólnej obrony – mówił.
Nie po raz pierwszy Stany Zjednoczone przypominają, że zaledwie pięć państw NATO przeznacza na obronność przynajmniej 2 procent PKB. Są to Stany Zjednoczone, Polska, Wielka Brytania, Grecja i Estonia. Gen. Mattis podkreślił, że Ameryka nie obroni obywateli innych państw, jeżeli te nie wykażą gotowości bojowej. – Amerykanie nie mogą dbać bardziej o bezpieczeństwo waszych dzieci, niż wy sami. Lekceważenie gotowości wojskowej to wyraz braku szacunku dla siebie, dla Sojuszu i swobód, które odziedziczyliśmy i które są teraz wyraźnie zagrożone – powiedział.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Amerykański minister obrony odniósł się także do współczesnych zagrożeń, które pojawiły się w ostatnich latach. Szczególnie miał na myśli wojnę na wschodzie Ukrainy oraz powstanie tzw. Państwa Islamskiego. – Po zakończeniu zimnej wojny mieliśmy nadzieję. Jednak 2014 rok był przebudzeniem w nowej rzeczywistości. Rosja siłą zmieniła granice jednego ze swych suwerennych sąsiadów, a na granicy Turcji pojawiło się tzw. Państwo Islamskie siejąc terror, usiłując zdobyć terytorium i ustanowić kalifat. Gdy te wydarzenia działy się na naszych oczach, niektórzy w Sojuszu odwracali wzrok, zaprzeczając temu, co się dzieje – powiedział gen. James Mattis.
Czytaj także: Microsoft chce zapobiec cyberatakom? „Potrzebujemy Cyfrowej Konwencji Genewskiej”