– Państwo Islamskie to nie jest taka mocna siła, może być pokonane – mówił w wywiadzie dla TVN 24 Mosze Arens, były minister obrony i dyplomacji Izraela Mosze Arens. Zdaniem polityka kluczowa będzie zbrojna interwencja na lądzie.
Były minister obrony Izraela mówił, że nie ma znaczenia to, czy określamy ISIS mianem państwa. – Nie jest ważne, jak ich nazywamy, ale myślę, że trzeba z nimi walczyć, powstrzymać. Możemy ich uważać za to, za co oni się uważają, a uważają się za państwo. Są terrorystycznym państwem popierającym terroryzm w rejonie swoich działań i na całym świecie – przypomina.
– Ambicje tzw. Państwa Islamskiego sięgają poza Syrię i Irak, chce ono ustanowić „kalifat”. To jest sunnicka organizacja terrorystyczna, która w przeciwieństwie do innych organizacji terrorystycznych ma bazę terytorialną – zauważa Arens. – Mają armię, mają surowce naturalne, pieniądze. Działają nie tylko w regionie, ale na całym świecie, jak widzieliśmy niedawno w Paryżu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
ISIS można zatrzymać
Zdaniem Arensa szanse na pokonanie Państwa Islamskiego są dość duże. – To nie jest Wehrmacht, to nie jest niemiecka armia podczas II wojny światowej. Jeśli powstanie koalicja, która będzie dysponowała siłami wojskowymi, [dżihadyści – red.] mogą zostać pokonani – ocenia.
W jego opinii prezydent Francji Francois Hollande będzie dążył do powołania koalicji państw przeciw ISIS. Jednak głównym problemem sprzymierzonych będzie to, w jaki sposób zaatakują terytorium terrorystów. – Myślę, że trzeba będzie sobie zadać pytanie, czy to może zostać dokonane z powietrza. To prostsze i niemal bezbolesne; nie ponosi się strat, bo Państwo Islamskie nie ma sił powietrznych – zauważa. – Ale nie jest pewne, czy da się zwyciężyć tylko z powietrza, może będzie trzeba to zrobić także na ziemi – dodaje Arens.
– Państwo Islamskie to nie jest taka mocna siła, może być pokonane. Jego zdolności wojskowe są bardzo ograniczone – stwierdził w wywiadzie były minister spraw zagranicznych Izraela. – Myślę, że problem, przed którym stoi Zachód, jest taki: czy jest gotów stanąć naprzeciw ISIS na lądzie? Ludzie tego nie polubią, ale nie jest tu potrzebna milionowa armia. Dżihadyści mogą być pokonani – podsumowuje.