Amerykańska Agencja Kosmiczna rozpoczyna badania kolejnych próbek przywiezionych przez astronautów z Księżyca w czasie programu Apollo. Taki był plan – by po kilku dekadach zbadać je za pomocą metod znacznie lepszych, niż ówcześnie dostępnych.
Administrator NASA Jim Bridenstine w swoim niedawnym wystąpieniu przedstawił śmiałe, a jednocześnie całkiem konkretne już plany NASA odnośnie powrotu na Srebrny Glob: wizję budowy stacji, orbitującej wokół naszego satelity, czy lądowań załogowych. W trakcie przemowy zapowiedział również powrót do przeszłości. Otóż NASA wyznaczyła właśnie zespoły badawcze, które będą analizowały zachowane dotąd próbki przywiezione przez astronautów w czasie misji Apollo.
Powołane w tym celu Consortium for the Advanced Analysis of Apollo Samples (CAAAS) obejmuje ośrodki badawcze w Europie i USA. Należy do niego m.in. astronauta, uczestnik misji Apollo 17 – Harrison Schmitt, a programem kieruje prof. Charles Shearer z University of New Mexico. To specjalista, który od 30 lat zajmuje się analizowaniem materiału księżycowego i innych pozaziemskich skał. „Badania będzie prowadził multidyscyplinarny i wielopokoleniowy zespół. Mamy w nim ludzi, którzy przywieźli próbki, a łączą oni siły z kolejnymi pokoleniami naukowców, w tym z młodymi specjalistami i studentami” – tak o projekcie opowiada prof. Shearer.
Czytaj także: Mija pół wieku od historycznego lądowania na Księżycu
Dlaczego dopiero teraz rozpoczną się badania części posiadanych od dawna skał? „Przywiezione wtedy próbki były inwestycją na przyszłość. Celowo zostały zachowane, abyśmy mogli wykorzystać możliwości dzisiejszej, bardziej zaawansowanej technologii i odpowiedzieć na pytania, których wtedy nawet nie znaliśmy” – wyjaśnia dr Lori Glaze kierująca należącym do NASA Planetary Science Division w Waszyngtonie.
Większość badaczy zajmie się analizą próbki ważącej 800 g – jednej z trzech, które zostały hermetycznie zamknięte na Księżycu i nie miały dotąd kontaktu z ziemską atmosferą. Przez kilka dekad specjalny pojemnik chronił zgromadzony materiał, dzięki czemu naukowcy będą mogli zbadać np. uwięzione w nim nim substancje lotne. To nie wszystko; materiał został pobrany i zabezpieczony w taki sposób, że zachował pierwotne ułożenie warstw analizowanej gleby. „Pomiary te przygotują nas na badania zasobów niezbędnych dla przyszłych załogowych aktywności” – podkreśla prof. Shearer.
Materiał pochodzi z osuwiska badanego w księżycowej dolinie Taurus-Littrow przez załogę Apollo 17. „Wiemy, że osuwiska występują na Ziemi. Ale jak pozostałości po nich kształtują się w środowisku bez atmosfery i przy niższej grawitacji? Będzie to pierwsze szczegółowe badanie osadów z księżycowego osuwiska, z analizą jego przyczyn, tego, kiedy ono nastąpiło i jak te osady się uformowały” – podkreśla specjalista. Prawdopodobne jest, że naukowcy natrafią na księżycowe skały nigdy wcześniej nie badane. Odkryte informacje porównają z obserwacjami dokonanymi przez astronautów i z wynikami dostarczanymi przez wysyłane na Księżyc sondy.
Oprócz próbki zamkniętej hermetycznie na Księżycu NASA zamierza też udostępnić inne – zamrożony materiał także przywieziony w czasie lotu Apollo 17 i próbki przechowywane w atmosferze helowej pochodzące z misji Apollo 15.
Mimo ogromu informacji, których spodziewają się uzyskać uczestniczący w projekcie eksperci, zwracają oni jednocześnie uwagę, że NASA zgromadziła próbki zaledwie z kilku miejsc na powierzchni Księżyca. Tymczasem wysyłane w jego kierunku sondy pokazują, iż jest to złożony geologicznie glob i przesyłają dane o skałach, których w zbadanych dotąd próbkach nie było.
„Polskie” księżycowe kamienie
Warto przy okazji wspomnieć, że księżycowe skały przywiezione w trakcie programu Apollo trafiły także do naszego kraju. Razem z wieloma innymi „narodami świata” jako dar, Polska Rzeczpospolita Ludowa otrzymała pamiątkowe fragmenty skał przywiezionych w czasie misji Apollo 11 oraz Apollo 17 (tzw. skały dobrej woli). W sumie z tych dwóch księżycowych kamieni powstało 370 kawałków, z których 270 trafiło jako podarunki do różnych krajów, a 100 do wszystkich stanów USA. Niestety ok. 180 z tych fragmentów zaginęło lub zostało skradzionych.
Nie wiadomo niestety, co stało się także z jednym polskim księżycowym kamieniem. Fragment pochodzący z lotu Apollo 11 znajduje się w Olsztyńskim Planetarium i Obserwatorium Astronomicznym, natomiast drugi zaginął bez śladu. Nie dziwi chęć kradzieży księżycowych kamyków. O ich wartości może wiele powiedzieć ubiegłoroczna transakcja, w której na aukcji za prawie 900 tys. dolarów sprzedano trzy próbki gruntu przywiezionego w 1970 r. przez radziecką sondę Łuna 16. Tymczasem mają one rozmiary od 1 x 1 mm do 2 x 2 mm. Sprzedawca – prywatny kolekcjoner, nabył je za niecałe 450 tys. dol., a to oznacza, że ich wartość od tego czasu wzrosła dwukrotnie. Księżycowe skały to, jak widać, naprawdę cenna rzecz.
Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Marek Matacz