Daruję sobie ambitne wstępy. Stronię w tej chwili od sarkazmu i wszelkich zgryźliwości. W czwartek zginęli ludzie. Zginęli nie po raz pierwszy i niestety nie po raz ostatni…Śmierć upodobała sobie godziny nocne. Istotny jest fakt, iż właśnie w czwartkową noc, kiedy to oddawałem się lekturze, po tej samej stronie globu życie dziesiątek istnień dokonało się właśnie na nicejskiej promenadzie.
Podczas pisania tego felietonu towarzyszy mi kompozycja Johannesa Bornlofa “Crystal Clear” – stonowany, delikatny fortepian… Może stąd dojrzalsza treść powyższego tekstu? Możliwe, że podszedłbym do tematu z mniejszą dozą krytycyzmu wobec władz, aktualnej polityki imigracyjnej, całej kliki eurobiurokratów… Nie, krytyka na nic się nie zda. RMF24 podaje, iż ofiarami zamachu, wśród co najmniej 84 osób, są dwie Polki. MSZ póki co milczy dyplomatycznie. Abstrahując na chwilę od Nicei – staram się unikać rozważań w rodzaju “co by było gdyby…”, ale sytuacja jest wyjątkowa – zatem co by było, gdyby to właśnie warszawskie metro miało być nicejską promenadą?
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Celowo nie powołuję się na Światowe Dni Młodzieży. Proszę wybaczyć rozpatrywanie tej tragedii poprzez pryzmat polskiego bezpieczeństwa – można to nazwać egoizmem lub zdrowym rozsądkiem. Kraków pod koniec lipca stanie się na niecały tydzień stolicą Kościoła młodych. Niektórzy stwierdzą, że jest to idealny cel dla radykalnego Islamu – wszystko zależy od prawdziwych motywów kierujących Mohamedem Bouhlelem. Przyjmuję dwie wersje wydarzeń – indywidualna chwila desperacji pobudzana jakąś formą dżihadu niezwiązanego z żadną zorganizowaną grupą. Może się to kłócić z ilością uzbrojenia w ciężarówce sprawcy, co skłania raczej ku scenariuszowi zorganizowanej akcji terrorystycznej. Jeśli druga wersja okazałaby się prawdziwa i faktycznie Tunezyjczyk byłby częścią Państwa Islamskiego, wtedy mielibyśmy do czynienia ze swoistym pokazem siły przed ŚDM – walką za pomocą manipulacji i strachu, dezorganizacją całych uroczystości bez potrzeby angażowania jednostek w faktyczny zamach w Krakowie. Nie możemy niczego wykluczyć.
Jako człowiek solidaryzuję się z ofiarami zamachu i całym Narodem Francuskim. Jako Polak chciałbym budować bezpieczną przyszłość we własnym kraju poprzez wybór odpowiedzialnych przedstawicieli, którzy odpowiadają przed suwerenem zgodnie z własnymi poglądami i sumieniem, odrzucając europejskie lobby. Odejdę od krytyki elit rządzących na ten jeden moment i zaapeluję do wszystkich Posłów oraz Senatorów zasiadających w polskim Parlamencie – obserwując wyszydzanych działaczy antyimigracyjnych czy zwolenników posiadania broni w celach obrony koniecznej, którzy znajdują się poza Sejmem oraz Senatem – widzę. jak bardzo oddani są sprawie mimo braku wysokich stanowisk. Zadaję sobie pytanie o ich motywacje. Czy dobro Rzeczypospolitej nie powinno być dobrem uniwersalnym? Dobrem, które powinno niwelować wszelkie różnice partyjne? Proszę się nad tym zastanowić…
Uff, poważnie się zrobiło, za poważnie. Może warto czasami zastanowić się nad tymi wydarzeniami i jeśli nie rozpatrywać tego pod względem czysto strategicznym, zająć się raczej tą ludzką stroną – postawić się na miejscu rodzin, które straciły kogoś bliskiego. Ból? Niedowierzanie? Pustka? Nie dopuśćmy do takiej sytuacji… Obawiam się tylko, że zamiast poważnych propozycji, Europa postawi raczej na godziny policyjne, niż ograniczenie islamizacji. Może także zakaz wynajmu ciężarówek i delegalizacja transportu kołowego będzie asem z rękawa unijnych speców od bezpieczeństwa?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szczyt NATO szczytem NATO, ale zbroić się trzeba… [FELIETON BARTKA WOJNOWSKIEGO]
fot. W.M. Connolley – Wikipedia