Znaczna część ludności żydowskiej w czasach przedrozbiorowych nie miała nazwisk, lub też przydomków, które byłyby dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Żyd posiadał jedynie określenie wskazujące, kto był jego ojcem – np. Ibrahim Ibn Jakob. Niektórzy Żydzi posiadali „nazwisko”, które określało ich zawód, wygląd, miejsce zamieszkania … Dla większego „urozmaicenia” zdarzali się również tacy, którzy posiadali takich „nazwisk” kilka, bo przecież był synem konkretnej osoby, wykonywał jakiś zawód, mieszkał w określonym miejscu…
Dla uregulowania sprawy żydowskich nazwisk w 1787 r. w Cesarstwie Austro-Węgierskim rozpoczął się proces nadawania Żydom nazwisk. Zakończył się on prawie 60 lat później w carskiej Rosji. Brak nazwiska nie pozwalał władzom danego państwa egzekwować podatków, a sprawy edukacyjne, wojskowo – czyli jednym słowem mówiąc – administracja, była pogrążona w istnym chaosie.
Regulacje nie spodobały się oczywiście Żydom, chociaż dostali oni nazwisko posługiwali się nim tylko w sytuacjach oficjalnych. We własnym gronie nadal obowiązywała tradycyjna forma nadawania „nazwisk”. Pewnym kompromisem dla ludności żydowskiej było przerobienie noszonego nazwiska na to oficjalne. I tak np. syn Mendla dostał nazwisko Mendelsohn, syn Abrama – Abramson, syn Kesla – Kesselson, etc.
Kolejne nazwiska tworzono od nazw poszczególnych miast, z których wywodził się dany Żyd. Np. Krakauer – z Krakowa; Landau; Lipsky – z Lipska, Litwak – z Litwy; Minsky – z Mińska. Kolejne nazwiska tworzone były od nazwy wykonywanego zawodu, cech osobistych, a niektóre z nich były obraźliwe. Dlaczego? Zapewne znikoma część Żydów miała możliwość wybrania nazwiska jakie będzie nosiła. Od dobrej woli niemieckiego urzędnika zależało, czy Żyd otrzymał nazwisko brzmiące obojętnie czy też ośmieszające. Był więc Kleinmann (mały), Kaufmann (kupiec), Muttermilch (mleko matki), Katzenellenbogen (koci łokieć)… Czasami na surowy werdykt urzędnika była w stanie wpłynąć zawartość sakiewki.
fot. Pixabay.com