Lewicowi przedstawiciele opozycji w Nowej Zelandii złożyli projekt ustawy znoszącej prywatne szkoły partnerskiej w tym kraju. Opozycjonistom nie podoba się zatrudnianie niewykwalifikowanych nauczycieli, którzy nie należą do związków zawodowych.
Libertariańska partia ACT broniąca prywatnych szkół partnerskich zwraca uwagę na fakt, iż pojawia się coraz więcej chętnych do zakładania takich szkół. Do rywalizacji o prowadzeniu 2 nowych szkół stanęło aż 26 organizacji.
Nawet urzędnicy odpowiedzialni za nadzór edukacyjny przyznają, że uczniowie mają bardzo pozytywne zdanie na temat szkoły. Zwracają uwagę na to, że dostają dużo indywidualnej pomocy ze strony nauczycieli.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Jednak są środowiska, którym taki stan rzeczy się nie podoba. Jest to m.in. Partia Pracy, której nie odpowiada fakt, iż w prywatnych szkołach partnerskich zatrudnia się niewykwalifikowanych nauczycieli spoza związków zawodowych. Libertarianie z kolei twierdzą, że właśnie ten fakt stanowi o sile modelu.
Partnerski model zakłada, że właścicielem szkoły jest organizacja działająca na zasadach non-profit. Szkoła nie musi wypełniać narzuconego programu, ale jest finansowana z budżetu państwa, a uczniowie na koniec muszą zdać państwowy test.