Ze względu na słaby stan wiedzy o ekonomii w naszym kraju krąży wiele mitów dotyczących tej nauki. Jeden z nich odnosi się do płacy minimalnej i jej, rzekomo, zbawiennego wpływu na standard życia obywateli.
Odbyły się już setki debat odnośnie tego czy rynek można pozostawić samemu sobie i będzie on działał w należyty sposób czy też państwo powinno regulować kwestie gospodarcze. Moim zdaniem nie trzeba nawet być wolnorynkowcem aby dojść do wniosku, że narzucanie przedsiębiorcy najniższego wynagrodzenia jakie może zaproponować pracownikowi jest niczym innym jak tylko zamachem na jego wolność. Być może niektórym ciężko przyjąć to do wiadomości, bo w końcu od dziesięcioleci żyjemy w socjalizmie, ale tak właśnie jest.
Teoretycznie można by poprzestać na tym, że przedsiębiorca powinien sam decydować o tym ile płaci pracownikom. Argumentów za usunięciem terminu „płaca minimalna” z życia gospodarczego jest jednak więcej.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Wprowadzenie płacy minimalnej, a następnie każde jej podwyższenie wpływa na wzrost bezrobocia. Po podwyżce minimalnego wynagrodzenia część przedsiębiorców faktycznie postąpi zgodnie z życzeniem rządu i podniesie płace. Inni zaczną kombinować. Znajdą się jednak również i tacy, którzy dojdą do wniosku, że nie mogą podwyższyć jednocześnie płacy większej ilości zatrudnionych, gdyż byłoby to np. niebezpieczne dla finansów firmy. Ludzie tracą w takiej sytuacji miejsca pracy, nawet przy najlepszych intencjach rządu.
Inna ważna kwestia to fakt, że przy kombinacjach z płacą minimalną powiększa się szara strefa, która wcale nie jest czymś nagannym(!), lecz naturalnym w warunkach kiedy władza próbuje okraść nas z połowy wypracowanych pieniędzy. Jednocześnie wpływy do budżetu są jeszcze mniejsze co kończy się jedną z dwóch możliwości: zwiększenie długu lub podwyższenie podatków. Zarówno jedno, jak i drugie w ostateczności prowadzi do recesji.
Nie mają również łatwo młodzi wchodzący na rynek pracy. W normalnych czasach czymś naturalnym było, że debiutujący, młody pracownik dostawał małą zapłatę, a praca była dla niego po prostu okazją do pokazania się i wywalczenia wyższego wynagrodzenia. Normalne czasy minęły i jest jak jest. Niestety.
Niby po krótkim zagłębieniu się w temat wydaje się oczywiste, że płaca minimalna to jedynie ładnie brzmiący termin, który nie niesie za sobą zbyt wiele dobrego. A jednak każde kolejne jej podwyższenie przez socjalistyczną władzę nie spotyka się ze zbyt głośnymi protestami. Edukacja ekonomiczna narodu potrwa jeszcze bardzo długo.