Znane jest wszystkim przysłowie „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”, a jak to powiedzenie może brzmieć w przypadku gruszki? Chodzi o małą miejscowość Gruszka w województwie świętokrzyskim, gdzie do dziś większość mieszkańców żyje w cieniu zgniłego owocu, które wydała fałszywa komunistyczna propaganda o rzekomej „bitwie pod Gruszką” . Wydaje się, że tyle lat po wojnie, żyjąc w wolnej Polsce powinniśmy się już dawno pożegnać z reliktami PRL-owskiej propagandy i w końcu nazwać bohaterów – bohaterami, a zdrajców – zdrajcami.
Niestety, mieszkańcy Gruszki , lokalne władze samorządowe oraz przedstawiciele partii SLD, zamiast włożyć odrobinę wysiłku w poznanie własnej historii i oddać hołd tym, którzy na to zasługują, wolą tkwić w cieniu tego „zgniłego owocu”, który podrzucili im poprawiacze historii rodem z epoki towarzysza Stalina i Bieruta. Tak mocno zakorzeniony jest w tej małej społeczności kult Armii Czerwonej i AL, że nie są oni w stanie przyjąć do wiadomości żadnych argumentów, a jakakolwiek inna postawa spotyka się z agresją z ich strony. Obrzuceni obelgami zostali przedstawiciele Fundacji Odzyskajmy Naszą Historię, którzy rozdawali wśród uczestników uroczystości pod Gruszką ulotki, mówiące o prawdziwej historii tej „bitwy”. Do eskalacji agresji względem członków Fundacji doszło po rozwinięciu niewielkiego transparentu z treścią nawiązującą do ogólnopolskiej akcji – „Goń z pomnika bolszewika”. Skończyło się szarpaniną i zniszczeniem baneru. Musiała interweniować policja.
Członkowie Fundacji Odzyskajmy Naszą Historię pracują nad tym, żeby prawda o wydarzeniach sprzed lat przebiła się w końcu do powszechnej świadomości społeczeństwa i zatriumfowała. Może również mieszkańcy Gruszki, biorący udział w „uroczystościach” , dzięki naszej pracy, poznają smak prawdziwej polskiej gruszki, a nie darmowej kiełbaski fundowanej przez organizatorów.
Zarząd Fundacji wydał oświadczenie w związku z tymi zajściami:
Działając zgodnie ze statutem, a także mając na celu propagowanie prawdy historycznej, przedstawiciele naszej Fundacji byli obecni na obchodach upamiętniających „72 rocznicę partyzanckiej bitwy pod Gruszką”. Wydarzenia te, które nazywane są przez organizatorówobchodów (Wojewódzki Zarząd SLD z panem Andrzejem Szejną na czele) „bitwą”, miały miejsce 29-30 września 1944roku w rejonie wsi Gruszka (pow. konecki) niedaleko Radoszyc.Dowódca oddziałów AL Henryk Połowniak,organizując libację alkoholową na cześć swojej narzeczonej, ściągnął na swoje wojsko obławę niemieckich formacji pomocniczych Kałmukówi Ukraińców oraz żandarmerii. Zaskoczeni i pijani partyzanci rzucili się do ucieczki, porzucając sprzęt i amunicję otrzymaną wcześniej z rosyjskich zrzutów spadochronowych. Zginęło 50 bojowców a 70 zostało rannych, reszta rozproszyła się po okolicznych lasach.Tak między innymi tą bitwę opisuje sekretarz KW PZPR Kazimierz Rokoszewski:„Tańce trwały całą noc; grały harmonie; pito wódkę, a hitlerowcy (…) zacieśniali wokół AL żelazny pierścień, gotując się do zadania krwawego ciosu. Nic też dziwnego, że w wyniku tej walki, dzięki karygodnemu stanowisku dowództwa na czele z Połowniakiem, AL poniosła olbrzymie straty w ludziach (około 70 zabitych i kilkudziesięciu rannych) oraz w sprzęcie bojowym, którego olbrzymia cześć świeżo otrzymana ze Związku Radzieckiego dostała się w ręce wroga..”.Represje, które później spotkały mieszkańców Gruszki i sąsiednich wiosek były ogromne. Spalono wszystkie zabudowania w Gruszce, Jóźwikowie i Mularzowie. Rozstrzelano 30 Polaków, 33 osoby zostały wywiezione do obozów koncentracyjnych, a kolejne 32 na roboty do III Rzeszy.Henryk Połowniak oraz inni „bohaterowie” nigdy nie ponieśli za to odpowiedzialności a na nich spoczywa wina za tragedię mieszkańców oraz swoich podkomendnych. Przez następne lata to oni byli funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa i katami prawdziwych bohaterów narodowych.Aby uzmysłowić uczestnikom tego wydarzenia jak było naprawdę, rozdawaliśmy ulotki – kserokopie artykułu, który ukazał się w gazecie Echo Dnia. Informacje przedstawiały prawdziwe oblicze tej „bitwy”. Rozdawaliśmy również zaproszenia na spotkanie z publicystą historycznym Panem Leszkiem Żebrowskim. Włączając się w ogólnopolską akcję „GOŃ Z POMNIKA BOLSZEWIKA”, pod koniec obchodów rozwinęliśmy niewielki transparent o takiej właśnie treści. U kilku osób, hasło to wywołało agresję i obrzucano nas obrzydliwymi obelgami. Początkowo próbowano nam odebrać baner, kiedy sprzeciwialiśmy się temu grzecznymi prośbami, wkroczyły służby porządkowe organizatora uroczystości, które siłą chciały zakończyć nasz protest, nie mając do tego kompetencji. W efekcie doszło do użycia względem nas przemocy fizycznej, szarpaniny i zniszczenia naszego transparentu.Jako Zarząd Fundacji Odzyskajmy Naszą Historię wyrażamy oburzenie takim traktowaniem przez ochronę organizatora imprezy. Sprawa została zgłoszona na policję, obecnie trwa dochodzenie oraz czynności wyjaśniające.
Sprawą zajęło się ABW. „…do Urzędu Gminy w Radoszycach wkroczyło dwóch funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. (…) Panowie zaczęli mnie wypytywać o odbywające się w niedzielę, 25 września uroczystości związane z 72. rocznicą kontrowersyjnej bitwy partyzanckiej pod Gruszką”