Obrońcy Mariupola otrzymali ultimatum od Rosjan. Mieli poddać się w określonym czasie. Premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział w rozmowie z telewizją ABC, jaka zapadła decyzja.
Trwają krwawe walki o Mariupol. – Sytuacja w Mariupolu pozostaje tak ciężka, jak to tylko możliwe. Po prostu nieludzka. To właśnie zrobiła Federacja Rosyjska. Zrobiła to celowo. I celowo kontynuuje niszczenie miast. Rosja celowo próbuje zniszczyć każdego, kto jest w Mariupolu – mówił w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W niedzielę rano media obiegła wiadomość, że Rosjanie postawili ultimatum obrońcom miasta. Wojska Władimira Putina zażądały, aby Ukraińcy złożyli broń w niedzielę między godziną 7 a 11 czasu polskiego. O sprawie poinformowała agencja Reutera. Co zrobili obrońcy Mariupola?
Aktualną sytuację obrońców przedstawił premier Ukrainy Denys Szmyhal w rozmowie z telewizją ABC. Szef ukraińskiego rządu oświadczył, że Mariupol nadal nie został podbity. Rosjanie kontrolują jednak części miasta.
Z jego relacji wynika, że w Mariupolu pogłębia się katastrofa humanitarna. Cywile od wielu dni nie mają jedzenia, ciepła, wody i elektryczności. Obrońcy Mariupola nie poddali się żądaniom. – Wciąż walczą i przeciwstawiają się żądaniom rosyjskiego wojska, by się poddały – zapewnił.
Szmyhal zauważył, że na terenie południowej Ukrainy, Rosjanie wciąż nie kontrolują żadnego wielkiego miasta poza Chersoniem. – Niektóre miasta są oblężone, ale wciąż kontrolowane przez Ukrainę – powiedział. W tym kontekście dodał, że w ostatnich tygodniach z rąk rosyjskich odbito ok. 900 miast i wiosek.
Szef ukraińskiego rządu zapowiedział swoją wizytę w Waszyngtonie. Premier Ukrainy będzie negocjował dalsze wsparcie dla swojego kraju. Fakt, że obecnie nie działa ok. połowa gospodarki państwa sprawia, że szczególnie istotna będzie pomoc finansowa.