Żądamy wzrostu wynagrodzeń na poziomie 1000 zł od stycznia 2019 roku – ogłosił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Podczas konferencji prasowej Sławomir Broniarz, prezes ZNP, poinformował o rozpoczęciu ogólnopolskiego protestu pracowników polskiej oświaty.
Już od kilku dni trwa protest nauczycieli, którzy biorą urlopy zdrowotne. Sprawą zajął się we wtorek Związek Nauczycielstwa Polskiego. Podczas przerwy w zebraniu zarządu głównego odbyła się konferencja prasowa.
„Chcemy rozmawiać z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Rozmowy do których zapraszamy zarówno pana premiera, jak i panią minister edukacji zostały zaplanowane na 8 stycznia. (…) Od efektu tych rozmów uzależniamy dalsze działania” – powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Dodał, że ZNP rozpoczyna 18 grudnia akcję protestacyjną. „Popieramy te działania nauczycieli, którzy w trosce o swoje i uczniów zdrowie udają się na zwolnienie lekarskie. Jesteśmy przekonani, że tak dalej być nie może” – podkreślił. Broniarz zauważył, że nauczyciel, który rozpoczyna pracę, zarabia zaledwie 1750 zł. Jego zdaniem, to niedopuszczalne.
Postulaty ZNP
Związkowcy opublikowali komunikat, w którym przypominają o niskich zarobkach. Żądają wzrostu wynagrodzeń na poziomie 1000 zł już od przyszłego miesiąca. „Jednocześnie zachęcamy nauczycieli do troski o swoje zdrowie. Prosimy rodziców o wyrozumiałość. Jest to także protest o lepszą szkołę” – poinformowano w komunikacie.
„Nauczyciele chcą protestować (…). W ankiecie zapytaliśmy nauczycieli o formę protestu, którą należałoby zorganizować w ramach walki o wyższe pensje. Wypełniło ją 230 181 osób. Najczęściej nauczyciele wskazywali na akcję podobną do protestu policjantów (93 tys.) oraz na strajk w formie strajku ogólnopolskiego, lokalnego, włoskiego (łącznie 102 137)” – czytamy w komunikacie.
„Dzisiaj z powodu niskich pensji doświadczeni pedagodzy odchodzą z zawodu. W wielu szkołach i przedszkolach brakuje nauczycieli” – alarmuje ZNP. Dodając, że nauczyciele walczą o „realny”, a nie „symboliczny” wzrost wynagrodzeń od nowego roku.
Źródło: Facebook, wyborcza.pl, znp.edu.pl