– Euro w Polsce może chronić nas bardziej niż tarcza antyrakietowa – twierdzi Janusz Palikot. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Lublinie, szef Twojego Ruchu odniósł się do wypowiedzi Bronisława Komorowskiego. Prezydent, który powołał nową Radę Ministrów, postawił przed Premierem cel główny – przygotowanie Polski do przyjęcia wspólnej unijnej waluty.
Czytaj także: Prezydent powołał nową Radę Ministrów
– Przykład postępowania zachodu wobec Ukrainy mimo memorandum w sprawie likwidacji broni atomowej stowarzyszenia z Unią Europejską i wstępnych rozmów na temat stowarzyszenia z NATO pokazuje, że Ukraina została w dużym stopniu sama. Ta sytuacja może powtórzyć się wobec Polski, jeśli nie będziemy tak głęboko związani z Unią, żeby atak na nasz kraj oznaczał ogromne straty finansowe dla Niemiec, Francji czy innych krajów – przekonuje Palikot.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Przyjęcie przez nasz kraj wspólnej waluty nie będzie takie proste. Obecna koalicja rządząca nie da rady wprowadzić euro za swojej kadencji, więc, bez względu na wynik wyborów, potrzebna będzie zgoda Prawa i Sprawiedliwości.
– Jest na to jeden prosty chwyt, który PiS-owi będzie ciężko odrzucić. Chodzi o sytuację, w której prawica zgadza się na zmiany, ale jednocześnie będzie musiało się odbyć referendum w sprawie konkretnej daty wprowadzenia euro – mówi Palikot. – W kontekście bezpieczeństwa trudno mieć jakieś argumenty przeciw temu rozwiązaniu – kończy.
W strefie euro, oprócz Polski, nie znajdują się jeszcze: Czechy, Bułgaria, Chorwacja, Litwa, Rumunia, Węgry, Szwecja, Dania i Wielka Brytania.
Polacy nie chcą euro
W kwietniowym badaniu, przeprowadzonym przez Instytut GfK Polonia, prawie 75% Polaków było przeciwnych przyjęciu wspólnej, unijnej waluty. – 42% Polaków zdecydowanie jest przeciwnych przyjęciu przez Polskę euro, a raczej przeciwnych jest 32%. Odsetek zwolenników przyjęcia euro także pozostał na niezmienionym poziomie w porównaniu do pomiaru marcowego. Obecnie jest ich łącznie 22% – czytamy w komunikacie.