Dopiero po świętach Bożego Narodzenia wprowadzone zostaną dodatkowe obostrzenia. Oznacza to, że wiele osób tradycyjnie uda się w tym roku na pasterkę. W rozmowie z Radiem ZET skrytykował to dr Tomasz Karauda z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
Zamknięcie galerii handlowych i stoków czy ograniczenia w przemieszczaniu się podczas nocy sylwestrowej to tylko niektóre obostrzenia zapowiedziane przez rząd. Wprowadzone zostaną jednak dopiero 28 grudnia, czyli już po świętach Bożego Narodzenia. Oznacza to, że w nocy z 24 na 25 grudnia wiele osób z pewnością pójdzie do kościoła na uroczystą mszę zwaną pasterka.
W rozmowie z Radiem ZET odniósł się do tego dr Tomasz Karauda, specjalista chorób płuc z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi. „Gdybym był księdzem, to sam bym apelował o to, żeby pasterki nie było. Jest wartością nadrzędną ochrona życia. Odwołać pasterki, biorąc odpowiedzialność za życie ludzi, modląc się za nich. Niech ksiądz przeprowadzi mszę online” – powiedział.
Lekarz stwierdził, że w tym przypadku część obostrzeń powinna zostać wprowadzona jeszcze przed świętami. „Bardzo szanuję tę tradycję i sam wybierałem się do kościoła, ale widzimy niekonsekwencję. Na pasterkę mogą iść wszyscy, tłumnie, a w Sylwestra na powietrzu nie można puszczać fajerwerków” – stwierdził.
Dr Karauda zaapelował również, by w tym roku unikać odwiedzin u rodziny podczas świąt. „Wyjazdy do rodziny? Nie. Drodzy państwo, nie róbmy tego. Jeśli mamy jakiś prezent, który możemy podarować na święta, to przekaz, że narodził się Zbawiciel, nadzieja, nadzieja na życie. Największym prezentem jest właśnie życie” – powiedział.
Czytaj także: Loty z Anglii zawieszone! Jest decyzja rządu. Podali termin
Źr.: Radio ZET