Uśmiech na twarzy Piotra Żyły tuż przed decydującym skokiem 2. serii mistrzostw świata w Oberstdorfie przejdzie do historii. Okazuje się, że nasz zawodnik tryskał pozytywną energią także w przerwie konkursu. Adam Małysz zdradził, w jaki sposób reprezentant Polski wyładowywał stres przed kluczowym skokiem w finale.
Sobotni konkurs mistrzostw świata na normalnej skoczni w Oberstdorfie przeszedł do historii polskich skoków narciarskich za sprawą Piotra Żyły. Reprezentant Polski zwyciężył w świetnym stylu, choć przed konkursem niewielu stawiało nawet na jego podium.
Żyła prowadził wyraźnie już po pierwszej serii. W drugiej serii, tuż przed jego skokiem finałowym doszło do zdumiewającej sytuacji. Trenerzy, zawodnicy i kibice przed telewizorami zaciskali kciuki, niepokojąc się o wynik. Tymczasem Żyła usiadł na belce wyraźnie wyluzowany, uśmiechnięty, a po chwili skoczył aż 102,5 metra, co dało mu pewny triumf.
O kulisach wydarzeń opowiadał w Polsat News Adam Małysz, dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich w PZN. – To jest już tak doświadczony zawodnik, że był w stanie wytrzymać to na rozbiegu. Prowadząc po pierwszej serii nie jest łatwo zostać ostatniemu na tej belce – powiedział czterokrotny mistrz świata.
Małysz ujawnił zaskakujące zachowanie Żyły po pierwszej serii. Większość zawodników z pewnością szukałoby wyciszenia, starając się o maksymalną koncentrację przed skokiem. Tymczasem Żyła wyładowywał stres… biegając.
-Jeden będzie chodził, skoncentrowany, słuchał muzyki, a Piotrek jest zupełnie inny. Po pierwszym skoku, biegał, skakał, podskakiwał, jakby chciał wyrzucić z siebie część energii, żeby ona mu później nie przeszkodziła – powiedział Małysz.