Chwile grozy przeżyli Polacy wypoczywający we włoskim kurorcie Riccione. Podczas pobytu na plaży nagle usłyszeli przeraźliwy ryk syren alarmowych.
O zdarzeniu informuje serwis o2.pl. To właśnie do tego portalu zgłosiła się czytelniczka, która opowiedziała o sytuacji, jaką przeżyła we Włoszech. Kobieta przebywała w tamtejszym kurorcie wczasowym o nazwie Riccione.
Wczasowiczka spędzała czas na plaży, gdy wypoczynek przerwał nietypowy dźwięk. – Siedzimy na plaży i nagle dziwny sygnał w głośnikach. Myślałam, że jakaś reklama albo dzieciak się zgubił. W tym samym momencie zaczęły buczeć telefony – relacjonuje Polka, która na wakacyjny wyjazd wybrała Włochy.
Okazuje się, że zaczęły wyć syreny alarmowe. Kobieta przyznaje, że początkowo była przestraszona, jednak po chwili cała sytuacja została wyjaśniona przez SMS, który przyszedł na jej telefon komórkowy. Podobną wiadomość otrzymały także inne osoby zgromadzone w okolicy.
– To jest WIADOMOŚĆ TESTOWA z włoskiego publicznego systemu ostrzegania. Po uruchomieniu ostrzeże Cię w przypadku poważnego zagrożenia. Aby uzyskać informacje, odwiedź stronę internetową www.it-alert.it i wypełnij kwestionariusz – brzmiała wiadomość wysłana do osób przebywających w Riccione. Przesłano ją w dwóch językach: włoskim oraz angielskim.
Był to tzw. „alarm najwyższego ryzyka”. Jego celem jest niezwłoczne informowanie wszystkich obywateli w przypadku tsunami wywołanego trzęsieniami ziemi, aktywności wulkanicznej, wypadku nuklearnego lub intensywnych opadów deszczu.