Starszy posterunkowy Paweł Bartnik z Komisariatu Policji w Kraśniku musiał przeprowadzić interwencję… na własnym weselu. Gdy policjant zobaczył pożar domku jednorodzinnego, nie zawahał się i ruszył na ratunek. Dzięki szybkiej akcji udało się nie dopuścić do spalenia całego domku, a zasięg pożaru ograniczając do jednego pomieszczenia. Panna młoda czekała na męża i nie była zaskoczona jego wzorową postawą.
Pan Młody to nie tylko policjant, ale także strażak Ochotniczej Straży Pożarnej w Liśniku Dużym. W niedzielę popołudniu kiedy świętował własne wesele w remizie strażackiej w Godziszowie, w pewnym momencie jeden z gości poinformował o pożarze sąsiedniego domku jednorodzinnego.
Pan młody błyskawicznie zawiadomił na numer 112 służby ratunkowe i wraz z kolegami ochotnikami będącymi na weselu, ruszył do gaszenia pożaru. W remizie zawyła syrena strażacka. Po przybyciu na miejsce ustalił czy w domu nie ma osób poszkodowanych. Z weselnikami wyłączyli prąd w domu.
Dym z palącego się budynku coraz silniej unosił się do góry ale brakowało sprzętu gaśniczego. Wtedy podjęli decyzję o użyciu wody ze studni znajdującej się na posesji i przystąpili do gaszenia ognia przy pomocy węża ogrodowego. Dzięki szybkiej akcji udało się nie dopuścić do spalenia całego domku, a zasięg pożaru ograniczając do jednego pomieszczenia. W niedługim czasie na miejsce dojechały zastępy straży pożarnej dogaszając pożar.
Czytaj także: Były detektyw Krzysztof R. stanie przed sądem. Jest akt oskarżenia!
Po zakończeniu akcji, policjant wrócił na wesele i zabawa trwała dalej. Panna młoda… czekała z pozostałymi gośćmi na męża i nie była zaskoczona jego wzorową postawą.
Źr. Lubelska Policja