Odpowiadający za program gospodarczy poseł Prawa i Sprawiedliwości – Henryk Kowalczyk zapowiedział, iż zwycięska partia niedawnych wyborów parlamentarnych postara się o wprowadzenie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych już od przyszłego roku. Podstawą opodatkowania ma być przychód.
Projekt ustawy ma jak najszybciej trafić do Sejmu. W jego uzasadnieniu wnioskodawcy stwierdzają, że w 2013 roku 175 największych sieci handlu detalicznego zapłaciło budżetowi państwa łącznie 440 milionów złotych podatku CIT, co miało stanowić zaledwie 0,47 procenta ich łącznego przychodu. Dlatego jednym z celów podatku proponowanego przez centroprawicę jest zwiększenie dochodów budżetu. Ponadto wnioskodawcy wskazują na potrzebę ograniczenia transferowania zysków z handlu do innych krajów oraz stworzenie równych warunków konkurencji dla małych i średnich przedsiębiorstw, zajmujących się sprzedażą detaliczną.
Dał nam przykład Orban?
Czytaj także: Szumlewicz krytykuje pomysł PiS ws. opodatkowania dużych marketów. \"Jestem wobec niego sceptyczny\
Rozwiązanie proponowane przez PiS w skali Polski jest nowością, jednak taki podatek wprowadził swego czasu podobny ideologicznie do partii Jarosława Kaczyńskiego rząd węgierskiej partii Fidesz, kierowanej przez Viktora Orbana. W naddunajskim kraju podstawą podatku był obrót wielkich sieci, a danina miała charakter progresywny – od 0,1, do aż 2,5 procenta, chociaż możliwe było rozmaite ulgi i zwolnienia. W uzasadnieniu projektu, posłowie Prawa i Sprawiedliwości stwierdzili, iż podatek był elementem „przynoszącej pozytywne rezultaty polityki”.
Wielkie sieci unikają fiskusa?
Najważniejszym celem, przyświecającym ustawie ma być zakończenie procesu wyprowadzania zysków wielkich sieci za granicę. Zdaniem autorów projektu, zagraniczne koncerny wykorzystują możliwości niepłacenia w Polsce podatku dochodowego, bądź płacą go w bardzo niskiej wysokości. Mechanizm unikania fiskusa jest prosty: sieci wykazują fikcyjne straty podatkowe, przez co zmniejszają znacząco podstawę CIT-u, a następnie wyprowadzają swoje zyski poza granice Polski, często do swych macierzystych państw.
Skorzysta mały i średni biznes?
Politycy PiS-u mają także nadzieję, iż nowa danina powstrzyma dynamiczną ekspansję zagranicznych podmiotów na polski rynek. W uzasadnieniu ustawy można przeczytać, że wielkie koncerny są w tej chwili realnie mniej obciążone podatkami od swoich mniejszych konkurentów. Dalej autorzy stwierdzają, że nie istnieje inna droga stworzenia równych warunków podatkowych dla wszystkich graczy rynku handlu detalicznego. Politycy przywołują badania, według których udział CIT-u w dochodach małych i średnich przedsiębiorstw handlowych jest ponad dwukrotnie wyższy, niż w przypadku sklepów wielkopowierzchniowych.
Podatek liniowy czy progresywny?
Projekt rozważa dwie możliwości wprowadzenia podatku. Pierwszy zakłada stawkę dwóch procent od przychodu, niezależnie od wielkości potencjalnych zysków danej placówki. Drugi proponuje progresję podatkową, w zależności od wysokości podstawy opodatkowania. Poseł Kowalczyk stwierdził jednak, że w Sejmie złożony zostanie projekt zakładający wprowadzenie dwuprocentowego podatku przychodowego dla wszystkich sieci. Poseł wypowiedział się także na temat terminu wprowadzenia ustawy:
Chcielibyśmy, żeby ustawa weszła w życie jak najszybciej. Nie wiem, czy uda się od 1 stycznia 2016 r., ale powinna już obowiązywać w pierwszym kwartale przyszłego roku. Ustawa będzie dotyczyć sklepów o powierzchni pow. 250 metrów kw. i sprzedaży detalicznej.
Dodał także, że w skali roku podatek ma przynieść budżetowi około 3,5 mld złotych dochodu.
Organizacje handlowe przeciwne podatkowi
Sieci handlowe od dawna zgłaszają zastrzeżenia co do projektu PiS-u. Już w lipcu powstał raport opracowany przez PwC na zlecenie Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, do której należą m.in. Biedronka, Lidl, Tesco, Kaufland czy Żabka. Autorzy raportu stwierdzają, iż po wejściu podatku w życie wielkie sieci handlowe stracą zdecydowaną większość swoich zysków, a koszty poniosą klienci, poprzez zwiększenie cen. W opracowaniu można przeczytać, że po wprowadzeniu w Polsce scenariusza węgierskiego zyski wielkich sieci spadłyby w skali roku z 2,2 mld do 31 mln złotych rocznie. Zdaniem autorów dokumentu, mimo dochodów budżetu z tytułu nowego podatku, trzeba liczyć się ze spadkiem o około 400 milionów złotych wpływów z CIT-u, a także o około 1,5 miliarda z tytułu VAT.
Źródło: gazeta.pl, money.pl
Foto: Wikimedia/Clicsouris