Polacy przy pracy: Opanować biegle trzy języki obce. Zbudować od zera imponujące manufaktury rolno-przemysłowe w odziedziczonym, zadłużonym majątku, który w zaskakującym tempie staje się najnowocześniejszym przedsiębiorstwem w kraju. Wybudować hutę szkła i żelaza wraz z linią pierwszego w Polsce telegrafu, fabrykę maszyn rolniczych, szkoły, aptekę, browar, fabrykę rumu i wódek, cegielnię, tartak, młyn wodny, wiatrak, garbarnię, kasę oszczędnościową i ubezpieczeniową dla chłopów, założyć samorząd wiejski i odznaczyć się męstwem na polu walki za Ojczyznę i otrzymać Virtuti Militari.
Wszystko to, prawie 200 lat temu, w upadłej, porozbiorowej Polsce, uczynił jeden człowiek, który nie dożył nawet sześćdziesiątego roku życia.
Był nim Karol Brzostowski, przemysłowiec, wynalazca, reformator i wizjoner z podlaskiego Sztabina. We wszystkim, czego się chwycił, wyprzedzał swoją epokę.
Urodził się w Michaliszkach na Wileńszczyźnie 11 lutego 1796 roku, w znanej i szanowanej rodzinie. Jego dziad, Joachim Chreptowicz był współtwórcą Komisji Edukacji Narodowej, ojciec zaś, szczycący się Orderem Orła Białego i Orderem św. Stanisława, był posłem na Sejm Czteroletni.
Lista zaszczytnych funkcji pełnionych przez przodków hrabiego jest długa, ale przede wszystkim warto wspomnieć o Pawle Ksawerym Brzostowskim, który niewątpliwie zainspirował młodego Karola swoją reformatorską działalnością. Ten gruntownie wykształcony duchowny, kanonik wileński, pisarz wielki litewski i mecenas literatury, zasłynął jako twórca tzw. Rzeczypospolitej Pawłowskiej. W majątku Merecz pod Wilnem uwolnił chłopów od pańszczyzny, oddając im ziemię w wieczystą dzierżawę. Zorganizował samorząd, policję porządkową, opiekę lekarską i szkołę. Drugim mentorem Brzostowskiego był brat matki – Adam Chreptowicz, mecenas i filantrop, od którego Karol przejął skłonność do dobroczynności i pomysły dotyczące nowoczesnego gospodarowania.
Powstaniec listopadowy
Karol Brzostowski otrzymał solidne wykształcenie, uczył się w Wilnie i we Francji. Opanował język francuski, niemiecki i łacinę, miał też niebywałe zdolności w zakresie nauk ścisłych. W 1815 roku wstąpił do służby wojskowej. Niestety z powodu słabszego zdrowia zrezygnował z dalszej kariery oficerskiej, w 1818 wystąpił z wojska w randze kapitana. Porzucając karierę wojskową zajął się porządkowaniem spraw gospodarczych w odziedziczonych po ojcu majątkach na Litwie, a w 1819 osiadł na stałe w przejętych po matce dobrach sztabińskich. Patriotycznie wychowany, przywiązany do tradycji niepodległościowej, wstąpił do wojska po wybuchu powstania listopadowego w 1830 roku, wykazując się znajomością rzemiosła wojennego, przy odlewaniu armat. Otrzymał rangę majora i wyróżnił się w bitwie pod Ostrołęką, gdzie odniósł ciężkie rany. W uznaniu męstwa został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari.
Po upadku powstania, dzięki rozważnemu i zapobiegliwemu pomysłowi przepisania majątku swej siostrze Izabeli (jako współwłasność), uniknął konfiskaty i represji rosyjskiego zaborcy. Pozostał w swych dobrach i zdecydował się złożyć przysięgę wierności carowi. Dzięki temu mógł powrócić do Cisowa, by kontynuować rozpoczęte dzieło reformy rodowych dóbr.
Wszystko z niczego
Z chwilą przejęcia obszernego rodzinnego majątku, liczącego 770 włók powierzchni, zastał go w fatalnym, zadłużonym stanie. Ponadto, „na całym rolnym obszarze tylko 50 korcy żyta wysiewano, resztę gruntu był to lotne piaski lub moczary i wielkie, ale z drzewa towarowego zupełnie wytrzebione lasy”. Włościańscy mieszkańcy dóbr „pędzili marny żywot” i tkwili w pijaństwie, stopniowo pogrążając się w nędzy. Gruntownie wykształcony Brzosowski wiedział, że posunięcia gospodarcze nie dadzą rezultatu, jeśli nie doprowadzi do uporządkowania wzajemnych relacji właściciela z chłopami i nie wprowadzi zmian w myśleniu chłopów, których trzeba było nauczyć rzetelnej pracy.


Reformator
Przystępując do reformatorskich działań rozpoczął od zniesienia pańszczyzny i nadania chłopom wolności osobistej. Charakter Brzostowskiego dobrze pokazuje przemowa, jaką przy tej okazji wygłosił.
„Uwalniam was od wszelkiej przymusowej roboty, bo wszelka przymusowa robota poniża człowieka, zamienia go w bydlę, wystawia na tysięczne pokrzywdzenia, tamuje jego moralne dźwignienie się”
– mówił Brzostowski. Uprawianą dotychczas ziemię chłopi mogli dzierżawić na kilkuletnie okresy, co zwiększyło wydajność pracy i przynosiło większe zyski chłopom i hrabiemu. Brzostowski wprowadził samorząd wiejski, oparty na sołtysach, odpowiedzialny za utrzymanie ładu, wykonywanie poleceń i powinności wobec dworu, dbanie o czystość zagród i stan trzeźwości. Regularnie w każdy poniedziałek zbierała się rada sołtysów, zajmując się rozsądzaniem sporów. Brzostowski sformułował jasny Kodeks Karny, obowiązujący chłopów w jego dobrach, wyliczający kary za przewinienia, m.in. za awanturnictwo, za nieposyłanie dziecka do szkoły czy za zatajenie nieślubnej ciąży, za pijaństwo (w tym dla karczmarza, który wpuściłby do karczmy osoby znane z notorycznego nadużywania alkoholu). Brzostowski znalazł także sposób na rozwiązanie problemu żebractwa. Za złapanie włóczęgi lub żebraka karę musiała zapłacić jego rodzina. Co ciekawe, grzywnę przewidziano także dla urzędników, jeśli niesłusznie wezwali kogoś do dworu i zmarnowali jego czas. Poszkodowany otrzymywał zaś rekompensatę. Pieniądze z kar nie stanowiły jednak dochodu właściciela, lecz wpływały do skarbonek wiejskich i były przeznaczane dla dobra ogółu. Na terenie swych dóbr, nazywanych Rzeczpospolitą Sztabińską, hrabia wprowadził nowatorskie i humanitarne rozwiązania. Brzostowski był przekonany, że każdy człowiek musi sam na siebie zarobić, sam sobie wystarczyć, gdyż w przeciwnym razie staje się pasożytem społecznym i jego życie nie ma sensu. Jak napisał w swoim dzienniku:
„Pyszny jestem z tego, że sam sobie wystarczę. Gdybym to przekonanie stracił, życie by mi obrzydło. Przestałbym żyć, gdybym nie mógł na moje życie zarobić”.
Tacy też mieli stać się mieszkańcy jego majątku.
Jako człowiek wykształcony bardzo dbał o edukację swoich chłopów i rzemieślników, chcąc wzbudzić wzrost ich świadomości społecznej. Niczym działający kilkadziesiąt lat później pozytywiści rozpoczął mozolną pracę u podstaw. Zarządził tworzenie szkółek: wędrownych, niedzielnej i fabrycznej, zobowiązał chłopów do utrzymywania nauczycieli w zamian za naukę, objął obowiązkiem nauki nie tylko dzieci, ale także pracującą młodzież, uzależnił załatwianie spraw urzędowych we dworze od umiejętności czytania i pisania, wprowadził kary za nieuzasadnione nieposyłanie dzieci na lekcje. W ten sposób w jego włościach większość mieszkańców umiała czytać i pisać, co było niebywałym osiągnięciem w skali Królestwa Polskiego, w którym w 1860 roku było prawie 80 % analfabetów.
Rzeczpospolita Sztabińska
Dbałość o etos pracy i dyscyplinę nie przysłaniały Brzostowskiemu problemów ludzi ubogich i słabych, czy pokrzywdzonych przez los. Był wymagającym gospodarzem, ale mieszkańcy jego wsi zawsze mogli liczyć na pomoc z jego strony. Ustanowił dla nich specjalne zasiłki, wypłacane ze skarbonek wiejskich, które były własnością mieszkańców. Z ustanowionego przez siebie funduszu zapewnił mieszkańcom dostęp do aptek wiejskich i stałej pomocy lekarskiej. Poza tym zorganizował kasę oszczędnościowo-pożyczkową, która była jedną z pierwszych tego typu instytucji na ziemiach polskich. Gdy w 1846 r. mieszkańcy przeżywali klęskę głodu, Brzostowski zwolnił ich od powinności dostarczania do dworu ziemniaków, zaś w czasie pożaru, który strawił w Sztabinie wiele domów, hrabia postawił im nowe.
Fachowcy do zaawansowanych prac sprowadzani byli z zagranicy, głównie z Prus Wschodnich, ale szybko się polonizowali.
Brzostowski zaplanował i zrealizował plan rozwoju i uprzemysłowienia gospodarstw. Na słabych gruntach, które nie nadawały się do uprawy zboża, upowszechnił sadzenie ziemniaków, buraków pastewnych, koniczyny, chmielu i kapusty. Sam skonstruował mechaniczną dojarkę, maszynę do obierania ziemniaków i mieszania ciasta do wypieku chleba.
Tytan pracy i pierwszy telegraf
W miarę uzyskiwania funduszy rozbudował zakłady przetwórcze: browar, porter, fabryczkę rumu i słodkich wódek. Uruchomił cegielnię, tartak, młyn wodny, wiatrak i małą garbarnię. Wykorzystał dostępne w okolicy dobra naturalne i pozyskiwał fachowców. W 1819 wydzierżawił manufakturę szkła w Koziej Szyi, a gdy dzierżawca zbankrutował, postanowił samodzielnie poprowadzić fabrykę. Korzystając w fachowej literatury, przygotował się do pracy hutnika. Po kilku latach zaczął uzyskiwać większe dochody, a manufaktura stała się znaną ze swych wyrobów nie tylko w Królestwie, lecz i w guberniach zachodnich carskiej Rosji. W połowie XIX w. w hucie Brzostowskiego wytwarzano: butelki różnych kształtów i pojemności, szklanki, kieliszki, słoje, słoiki, gąsiory, karafki, kałamarze, naczynia laboratoryjne i aptekarskie, dzbanki, miednice, wazony, lampy, bańki, maselniczki i solniczki oraz ozdobne buteleczki do wód kolońskich.
Dobra sztabińskie zasłynęły jako ośrodek przemysłu metalowego. Wykorzystując korzystne okoliczności związane z budową pobliskiego Kanału Augustowskiego, Brzostowski zbudował hutę i dostarczał odlewy żelazne, potrzebne do budowy śluz kanałowych. W swej fabryce wytwarzał również naczynia kuchenne, garnki, kotły i kociołki, łyżki i widelce, moździerze, lichtarze, dzwony. Do dziś na wielu cmentarzach Podlasia i północno-wschodniej Polski można spotkać piękne krzyże z huty Brzostowskiego. Ponadto hrabia wzbogacił produkcję o elementy galanterii metalowej: statuetki dewocyjne, podobizny postaci historycznych i mitologicznych, ozdobne wazy, misy. W hucie powstała również fabryka maszyn rolniczych. Obok młocarni i sieczkarni, Brzostowski produkował nowatorskie dojarki i kopaczki elewatorowe. Poza tym produkowano urządzenia do obierania ziemniaków, drenowania pól, mechaniczne olejarki, sprzęt przeciwpożarowy, windy, sanie, ścienne zegary, pługi, młynki do zboża, walce. Aż trudno w to wszystko uwierzyć.
Huta Brzostowskiego, rozwinięta w fabrykę, była najnowocześniejszą w Królestwie Polskim. Wytworzone w niej towary wywożono w głąb kraju przez zbudowaną przez hrabiego na Biebrzy w Sztabinie przystań berlinek. Wokół zabudowań przemysłowych zbudowano z czasem domy dla rodzin pracowników, zaś miejscowość do dziś nosi pamiątkową nazwę Huta Sztabińska.


Przesyłanie informacji między „centralą” w Cisowie a oddaloną o cztery i pół kilometra Hutą Sztabińską było kłopotliwe, dlatego kiedy tylko do Brzostowskiego dotarły wieści o nowym wynalazku, czyli telegrafie, skonstruował polską wersję tego urządzenia i zastosował w Sztabinie. Zrobił to w 1851 r. Jako pierwszy w Polsce. Był tytanem pracy i wielkim innowatorem. Jeśli nie wiedział, jak coś zrobić, chwytał za książkę i następnego dnia przystępował do projektowania nowych rozwiązań i wynalazków.
Działania hrabiego przyniosły oczekiwane efekty. Jednak angażowanie się w pracę ponad siły, ascetyczny tryb życia i choroba serca mocno nadwątliły jego zdrowie. W grudniu 1853 roku wyjechał do Francji na leczenie u paryskich specjalistów. Przed wyjazdem z kraju sporządził testament, zgodnie z którym chłopi zamieszkujący dobra sztabińskie, uzyskali prawo do własności gruntów, które wcześniej użytkowali, „bez względu na stan i religię”. Brzostowski przeznaczył około 5400 ha ziemi do uwłaszczenia, w tym zarówno grunty orne jak też łąki, pastwiska i sady. Jednocześnie chłopi zobligowani byli do opłacania podatków dworskich oraz spłat długów. Testament powoływał Instytucję Rolno-Przemysłową, w skład której wchodziły posiadłości rolne i warsztaty przemysłowe. Administratorem został Adolf Gerschow, bliski przyjaciel Brzostowskiego, wybitny geodeta, topograf, ale niestety nie posiadający zainteresowań w zakresie mechaniki i hutnictwa. Tymczasem paryscy lekarze nie potrafili zaradzić chorobie serca Karola Brzostowskiego. Zmarł w wieku 59 lat, 25 lipca 1854 roku i został pochowany na cmentarzu Montmartre, a następnie – zgodnie z jego wolną – na cmentarzu Montmorency we Francji.


Kiedy po 35 latach ciężkiej pracy, dyktował swoją ostatnią wolę, zostawiał w spadku świetnie prosperujący i najnowocześniejszy majątek w Królestwie Polskim. Metamorfozę przeszli także jego mieszkańcy – zmienili się w świadomych i sprawnie gospodarzących obywateli.
Dziedzictwo i Fundacja
Po śmierci wielkiego reformatora, na skutek defraudacji gospodarczych i nieudolności zarządcy fundacji, Rzeczpospolita Sztabińska zaczęła podupadać. Po 10 latach po śmierci Brzostowskiego dzieło jego życia było rozgrabiane i niszczone, choć przetrwały do czasów odzyskania przez Polskę niepodległości. Ze środków fundacji wybudowano jeszcze w latach 30. XX wieku kilka budynków – szkoły, budynek gminy, sfinansowano remont kościoła. W 1949 roku własności fundacji zostały upaństwowione.
Niektórzy błędnie utożsamiają przydomek Brzostowskiego – Czerwony hrabia – z rzekomym socjalistycznym nastawieniem reformatora ze Sztabina. Tak naprawdę ciężko nazwać go socjalistą, a przydomek odnosi się raczej do koloru rud metali wykorzystywanych w jego hucie. Raczej wypada zgodzić się z Grzegorzem Ryżewskim, który określił Rzeczpospolitą Sztabińską „zdrową kapitalistyczną gospodarką opartą na solidnych podstawach ekonomicznych”, zaś Brzostowskiego można śmiało określić prekursorem pozytywizmu i pracy u podstaw, który o całe dziesięciolecia wyprzedził swą epokę. Brzostowski stał się pionierem przemian społecznych na ziemiach polskich. W ciągu kilku miesięcy od przybycia do Sztabina na polu społecznym i gospodarczym przeskoczył kilka epok. W czasach, kiedy cały kraj tkwił jeszcze w wielu emanacjach feudalizmu, on dał ludziom wolność osobistą, własność użytkową ziemi i uczył, jak żyć w nowoczesnym społeczeństwie polskim.
Skromny hrabia Brzostowski
Pomimo świetnego pochodzenia i szlacheckiego wychowania, potrafił żyć w bardzo skromny sposób, żywił się kartoflami, pracował przy świeczce, nie miał nawet imbryka i stołu, by przyjąć gości. Nie pozwalał chłopom zwracać się do siebie tytułami w rodzaju „jaśnie pan”. Nigdy się nie ożenił i nie założył rodziny. Kochał Wiktorię Rymaszewską, zarządcę jego dóbr i główną księgową. Poza nią, całą swoją miłość przelał na mieszkańców Rzeczypospolitej Sztabińskiej, których zwykł nazywać „swoimi dziećmi”. Wiktoria była zaś jego prawą ręką i najbardziej zaufaną powierniczką. Konsultował z nią wszystkie najważniejsze kwestie dotyczące majątku i jego mieszkańców. Wspólnie wprowadzili niespotykaną dotychczas w Polsce nowoczesną buchalterię. Stefan Bratkowski żartobliwie, ale bardzo trafnie nazwał Rymaszewską „sztabińskim żywym komputerem do przetwarzania danych na bieżąco”.
Pamięć o działalności Karola Brzostowskiego i jego wielkich dziełach trwa do dzisiaj w Sztabinie i okolicach. Mieszkańcy Sztabina do dziś mówią o nim „nasz hrabia Karol”. I choć Rzeczpospolita Sztabińska już od dawna nie istnieje, wciąż łatwo wytyczyć jej granice – mieszkańcy dawnych dóbr Brzostowskiego wyróżniają się na Podlasiu gospodarnością, lepszym wykształceniem i świadomością historyczną.