Wicepremier Jacek Rostowski nawołuje do zawieszenia pierwszego progu ostrożnościowego. Minister finansów przekonuje, że brak decyzji o zawieszeniu progu doprowadzi do przymusowego podwyższenia podatków i wprowadzenia bolesnych cięć.
Cięcia w wydatkach, jakimi grozi Rostowski mają wynieść 25 mld złotych. We wtorek minister finansów przedstawił propozycję znowelizowania budżetu na ten rok. Przedstawiając projekt zmian w budżecie, mówił, że na koniec 2012 r. relacja długu do PKB Polski wynosiła 52, 7 % więc zawieszenie progu 50-proc. może zostać bezpiecznie dokonane. Co ciekawe, minister uważa, że za tak wysoki poziom długu odpowiada OFE. Według Rostowskiego gdyby nie OFE dług Polski wynosiłby jedynie 38,1 %. Takie słowa, to bardzo niebezpieczna zapowiedź, tego, że Rostowski może sie wkrótce po raz drugi dobrać do pieniędzy złożonych w funduszach emerytalnych.
Poza tym wicepremier twierdzi, że istnienie 50-proc. progu ostrożnościowego nie przystaje do dzisiejszej sytuacji. Kuriozalna wypowiedź – wydaje się, że progi ostrożnościowe stworzono właśnie po to, aby zadziałały w takich sytuacjach. Rostowski wyjaśnił też, że tydzień temu rząd przyjął założenia do ustawy która ma wprowadzić tzw. stabilizującą regułę wydatkową. Będzie ona ograniczała wzrost wydatków publicznych do przeciętnego wzrostu nominalnego PKB z ośmiu poprzedzających lat. Nowa reguła ma być lepsza od poprzedniej – Procykliczność polityki gospodarczej jest powszechnie uważana za błąd – zapewniał Rostowski. Opinię swojego partyjnego kolegi podziela Dariusz Rosati – Uważam, że nowelizacja ustawy o finansach publicznych jest rzeczą potrzebną i wskazaną, szczególnie w tej sytuacji koniunkturalnej w jakiej jest polska gospodarka.
Czytaj także: Mentzen dla wMeritum.pl: Ludzie większą wagę przykładają do spraw światopoglądowych, a mniejszą do gospodarczych
Opozycja krytycznie zareagowała na pomysł Rostowskiego. Beata Szydło (PiS) twierdzi, że faktycznym powodem próby zniesienia progu ostrożnościowego jest brak kontroli nad sytuacją w budżecie państwa. Jednocześnie przyznała, że nie ma innego wyjścia, trzeba ratować to co się da. Najprawdopodobniej więc, PiS będzie głosował za nowelizacją budżetu.
Z kolei szef SLD Leszek Miller złożył wniosek o odrzucenie projektu. Dziś wszyscy widzą, jak wyglądało budowanie „zielonej wyspy”. Rząd budował ją zamiatając pod dywan, ale zabrakło już dywanu i leczenie snem też się już skończyło. Odrębny wniosek o odrzucenie projektu wniósł poseł SP Andrzej Romanek. Przeciwko nowelizacji budżetu jest też Ruch Palikota. Łukasz Krupa powiedział, że RP poparłby ten wniosek tylko wtedy gdyby wiązał się z dymisją ministra Rostowskiego.
O tym, że dziura budżetowa będzie większa niż się spodziewano premier Donald Tusk poinformował w zeszłym tygodniu. Deficyt budżetowy ma być większy o 16 mld a resorty mają wprowadzić cięcia wydatków o ok. 8 mld.
Jacek Rostowski po raz kolejny próbuje uciec od zmierzenia się twarzą w twarz z zadłużeniem Polski. Od 2007 r. kiedy objął tekę ministra finansów dług publiczny wzrósł z 45% PKB57%. Jak podaje miesięcznik Forbes za kadencji Rostowskiego odnotowano rekord we wzroście wynagrodzeń w sferze budżetowej. Płace w budżetówce zostały zamrożone dopiero w 2012 r. Ciężko traktować jego zapowiedź o „tymczasowym” zawieszeniu progu ostrożnościowego. Pamiętamy, że wzrost stawki podatku VAT również miał być tymczasowy. Dzisiaj jednak o powrocie do poprzednich stawek już nikt nie mówi.
fot: mf.gov.pl