Talibowie poinformowali, że zdołali zestrzelić wojskowy samolot USA w Ghazni we wschodnim Afganistanie. Dotąd brakowało potwierdzenia ze strony amerykańskiej, ale ostatecznie głos zabrał szef sztabu amerykańskich sił powietrznych. Wojskowy potwierdził doniesienia o katastrofie maszyny.
Amerykanie potwierdzili, że samolot, który rozbił się w Afganistanie należał do ich sił wojskowych. Szef sztabu amerykańskich sił powietrznych, Dave Goldfein, osobiście potwierdził CNBC, że samolot należy do wojska USA. Jednak maszyna spadła na terenie kontrolowanym przez Talibów, toteż wciąż wiele szczegółów jest owiane tajemnicą.
Wojskowy nie był jednak w stanie potwierdzić, czy maszyna faktycznie padła ofiarą ostrzału wroga, czy też do katastrofy doszło na skutek jakiejś awarii lub błędu pilota. Nie wiadomo również ile osób przebywało na pokładzie i czy rzeczywiście nikomu nie udało się przeżyć.
Czytaj także: Talibowie zestrzelili samolot USA? Mówią o wielu ofiarach i pokazują nagranie! [WIDEO]
„Nie znamy statusu załogi. Oto kolejna rzecz, którą się podzielę. Za każdym razem, gdy przekazywałem wieści, co niestety zdarzało się wiele razy, pierwsze raporty zawsze były złe, bardzo złe. Musimy więc upewnić się, że mamy właściwe informacje. Gdy ustalimy, jakie są fakty, przekażemy je wam.” – powiedział Goldfein.
Wcześniej Talibowie ogłosili, że to oni rzekomo zestrzelili amerykański samolot w Afganistanie. Ich rzecznik, Zabihullah Mudżahid poinformował, że w katastrofie zginęło rzekomo wielu amerykańskich wojskowych, w tym również wysokiego szczebla. Media zwracają jednak uwagę, że tego typu informacje często zawierają wyolbrzymioną liczbę ofiar.
Czytaj także: Koronawirus już w Polsce? Do szpitala trafiły dzieci z podejrzeniem zarażenia!
W sieci pojawiło się nagranie zarejestrowane ponoć w miejscu katastrofy. Widać na nim szczątki samolotu Bombardier E-11A, który jest wykorzystywany przez amerykańskie wojsko do obserwacji.
Źr. wmeritum.pl; o2.pl; twitter