Dwoje dzieci trafiło do szpitala w Krakowie z objawami zakażenia nowym groźnym wirusem z Chin. O sprawie poinformowała krakowska „Gazeta Wyborcza”, która zaznacza, że nadal konieczne są dalsze badania. Wiadomo, że dzieci przebywały na lotnisku w Pekinie.
Dwójka dzieci przebywała na wakacjach z rodzicami. Gdy wracali, jedną z przesiadek mieli na lotnisku w Pekinie. Później okazało się, że u maluchów pojawiły się objawy zakażenia górnych dróg oddechowych. Dwójka wylądowała w szpitalu im. Stefana Żeromskiego, na oddziale chorób zakaźnych. Dotąd jednak nie potwierdzono, że przyczyną jest koronawirus z chińskiego miasta Wuhan.
Jak jednak zapewniał w rozmowie z krakowską Wyborczą Jerzy Friediger, dyrektor krakowskiego Szpitala im. Stefana Żeromskiego, na razie nie ma podstawy do obaw. „Miały objawy zakażenia górnych dróg oddechowych. Ale ani wywiad medyczny, ani przebieg choroby nie potwierdza, że to śmiertelny koronawirus z Chin.” – mówił dziennikarzom Wyborczej, cytowany również przez Radio ZET.
Czytaj także: Wirus z Wuhan w samolocie do Krakowa?! Interweniują służby
Dzieci pochodzą ze Śląska, ale w pobliżu ich miejsca zamieszkania nie było szpitala z oddziałem zakaźnym. Wyborcza zwraca uwagę, że ani dzieci, ani ich rodzice nie byli w pobliżu źródła epidemii, tj. miasta Wuhan. Rodzina jedynie przesiadała się na lotnisku w Pekinie. Jeśli obawy się nie potwierdzą, dzieci trafią do domu we wtorek lub środę.
Koronawirus z Chin zbiera śmiertelne żniwo. Liczba śmiertelnych ofiar koronawirusa wzrosła do 80 a osób zarażonych do blisko 3 tysięcy.
Źr. radiozet.pl