Z wielkimi nadziejami na pasjonującą lekturę sięgnąłem do biografii zespołu Vader pióra Jarosława Szubrychta. I nie rozczarowałem się, bo Wojna Totalna jest czymś więcej niż zwykłą biografią muzyczną, których pełno jest na rynku wydawniczym.
Zacznijmy od autora, który w swojej karierze popisał się doskonałym opracowaniem historii Slayera – Bez Litości. Prawdziwa historia zespołu Slayer. Poza tym, od wielu, wielu lat para się on dziennikarstwem muzycznym publikując swoje teksty na łamach periodyków świetnie znanym fanom metalu jak: Thrash’em All, Mystic Art czy jeszcze za dawnych czasów, w podziemnych fanzimach. Szubrycht jest także muzykiem kojarzonym przede wszystkim z black metalowego Lux Occulta, który to band w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych wywołał niemałe zamieszanie na naszej scenie, a ostatnio powrócił z zaskakującym albumem Kołysanki. Człowiek renesansu – chciałoby się rzec.
Vadera przedstawiać nikomu nie trzeba. Duma polskiej sceny metalowej – i to nie tylko tej ze słowem „death”. Był i jest pierwszym zespołem z Polski, który przetarł szlak następnym na drodze do międzynarodowej kariery. Pokazali oni, że Polak jednak potrafi. Na czele Vadera stoi niepodzielnie generał Piotr „Peter” Wiwczarek. Należy podkreślić, że owo podbijanie świata rozpoczęte zostało w momencie, gdy w Polsce zasadniczo nie istniał rynek fonograficzny, który doszczętnie się rozpadł wraz z nadejściem transformacji ustrojowej, a piractwo fonograficzne szerzyło się w najlepsze. O agencjach menedżerskich nie było mowy; warunków do zrobienia międzynarodowej kariery nie było więc żadnych.
A jednak im się udało. I o tym opowiadają pierwsze rozdziały książki. To historia nie tylko o tym, jak robiło się wówczas muzykę metalową i o jej światku, ale także o tym jak gonić za marzeniami. A Peter miał jedno marzenie – zostać sławnym muzykiem jak jego idol, Rob Halford z Judas Priest i grać najszybciej jak się tylko da. Pytanie tylko, jak to osiągnąć? Okres końca komuny nie sprzyjał realizowaniu takich marzeń. Szubrycht wyśmienicie opisuje czytelnikowi rzeczywistość drugiej połowy lat osiemdziesiątych i początku następnej dekady, kiedy Vader stawiał swoje pierwsze kroki ku międzynarodowej karierze. Nie było niczego, jak mawiał pewien kandydat na prezydenta RP. Instrumentów, sprzętu, studiów nagraniowych, sal prób, słowem – prowizorka. Peter i pozostali muzycy (wyszczególnić należy zmarłego w 2005 roku, legendarnego perkusistę – Krzysztofa „Docenta” Raczkowskiego), konsekwentnie, krok po kroku budowali swoją pozycje, grali koncerty, często w partyzanckich warunkach, nagrywali dema, wymieniali się z całym światem swoimi nagraniami, aż w końcu podpisali kontrakt z ówczesnym gigantem ciężkiego grania – Earache Records. Vader z miejsca zasilił poczet gwiazd światowego death metalu, w którym jest po dziś dzień. Szubrycht opisuje, jak ciężko było wówczas osiągnąć taki pułap i jak bardzo był zdeterminowany Peter, aby osiągnąć sukces.
Opowieść o początkach Vadera jest nieoceniona dla młodych czytelników, którzy nie mieli okazji przekonać się na własne oczy, jak osobliwe to były czasy dla robienia tego typu muzyki. Szubrycht sam tkwił mocno w polskim undergroundzie, więc zna doskonale panujące wówczas realia. I to czuć. Wojnę Totalną czyta się jednym tchem jednocześnie żałując, że człowiek nie miał okazji w tym uczestniczyć, bo przy lekturze ma się świadomość, że wówczas działy się historyczne rzeczy nie tylko dla państwa polskiego, ale i dla rodzimego metalu.
Obecność w centrum wydarzeń Szubrychta nie ogranicza się tylko do bytności jako muzyk i dziennikarz w metalowym podziemiu. Autor nie udaje tego, że Vader jest mu na pewien sposób obojętny. Podkreśla on fakt, że Peter i jego otoczenie to jego dobrzy koledzy, że jest po prostu fanem tej muzyki. Oczywiście tutaj może się pojawić zarzut braku obiektywizmu w opisywaniu wydarzeń, przemilczania różnych sytuacji – być może kompromitujących dla zespołu – czy jednostronnego przedstawiania konfliktów personalnych, które Peter jako wymagający lider musiał regularnie rozwiązywać w sposób często wzbudzający wątpliwości natury etycznej.
No, właśnie – w takich wypadkach Szubrycht dawał się wypowiedzieć wszystkim stronom konfliktu pomimo, że cóż… niektóre wypowiedzi mogą być poniżej krytyki. Ale to absolutnie nie jest przytyk dla autora, który rzetelnie przeprowadził mnóstwo rozmów dla potrzeb biografii: z Peterem i jego menedżerem Mariuszem Kmiołkiem, byłymi i teraźniejszymi członkami zespołu, członkami metalowego undergroundu, muzykami innych kapel, dziennikarzami, etc. Wypowiedzi tych osób niewątpliwie wzbogacają treść narracyjną. Summa summarum czytelnik sięgający po książkę może być spokojny – nie będzie to pijarowska laurka.
Rozdziały, w których Vader opisywany jest nie jako młody skład wspinający się po szczeblach kariery startując z polskiego światka, ale jako wytrawna i doświadczona horda nagrywająca regularnie płyty, przemierzająca świat wzdłuż i wszerz z koncertami, powodują u czytelnika jednak lekkie rozczarowanie w stosunku do poprzednich fragmentów książki, które pochłaniało się z wypiekami na twarzy. Chyba jest to typowy „grzech” wszystkich biografii muzycznych, które opisują „nudną” światową karierę artystów, którzy mieli szalone początki. Niemniej jednak dalej jest to ciekawa lektura opisująca wzloty i upadki Vadera z kilkoma pysznymi fragmentami, jak relacja z jednej z tras koncertowych po Europie, na którą z zespołem zabrał się sam autor książki. Ciekawe są też dodatki, jak m.in.: wywiad z Peterem, który pierwszy raz opublikowany został w ostatnim numerze lubelskiego zinu Infernal Death. Muzyk z pasją opowiada w nim o swoich zainteresowaniach II wojną światową, a dokładniej militarnymi aspektami z naciskiem na III Rzeszę. Zabawną i osobliwą opowieścią są też wspomnienia dwójki Finów, którzy przybyli w 1993 roku do Polski, aby nakręcić pierwszy teledysk do utworu Vadera – Dark Age, który później pojawiał się regularnie w MTV! To były czasy!
Tak, to więcej niż zwykła biografia muzyczna mimo, że nie jest wolna od przypadłości, na które cierpią tego typu publikacje. Jest to rzecz szczególna, ponieważ stanowi niepowtarzalny dokument rodzenia się polskiej muzyki ekstremalnej, która dziś na świecie jest bardzo popularna i ceniona (oprócz Vadera jest przecież Behemoth, po „hipsterskich” festiwalach jak Primavera zaczyna jeździć black metalowa Furia, ale poza tą trójką jest masa innych cenionych kapel). Kolejnym wyróżnikiem Wojny Totalnej jest opis historii samego Petera i jego Vadera. Postawił on wszystko na jedną kartę w pogoni za marzeniem i tę pogoń wygrał, pomimo licznych błędów i strat. Cieszy oko czytelnika świetny warsztat, lekki i oryginalny styl Jarosława Szubrychta, a przede wszystkim fakt, że kolejna polska ekstremalna kapela po Behemothcie doczekała się swojej biografii. Serce rośnie razem z naszą sceną metalową. Doskonała lektura, pomimo lekkich zgrzytów.
Foto: wydawnictwo Sine Qua Non/wsqn.pl