Pocałunek na scenie Sopot SuperHit Festival i poparcie LGBT przez wokalistów Maneskin jest szeroko komentowane w mediach. Głos w tej sprawie zabrał Andrzej Piaseczny. – Jeśli apele tego rodzaju nie wystarczą, to po prostu trzeba je powtarzać – przekonuje.
Występ grupy Maneskin był największą atrakcją Sopot SuperHit Festival. Włosi zaśpiewali trzy utwory, rozgrzewając do czerwoności publiczność zgromadzoną na miejscu i przed telewizorami.
Pod koniec ostatniego utworu dwóch członków zespołu pocałowało się na oczach widzów. „Miłość nigdy nie jest zła”; „Każdy powinien móc kochać, kogo tylko mu się k…rwa podoba!”; „Równe prawa dla społeczności LGBTQIA+!” – padło ze sceny w Oprze Leśnej.
Apel włoskiej grupy odbił się głośnym echem w mediach. Jedną z osób, które skomentowały zachowanie piosenkarzy jest Andrzej Piaseczny, który przypomina, że to nie pierwsze wydarzenie tego typu.
„W tym miejscu to niej jest pierwszy taki apel. Pamiętamy koncert Eltona Johna, który kilka ładnych lat temu z tego samego miejsca apelował o równość i zrozumienie” – przyznał w rozmowie z serwisem Wirtualnej Polski „Pudelek„.
Polski wokalista daje do zrozumienia, że apelować należy do skutku. „Oczywiście wszystko fajnie dzisiaj i jeśli apele tego rodzaju nie wystarczą, to po prostu trzeba je powtarzać” – ocenił.
Piaseczny przekonuje jednak, że o przyszłości politycznej swojego kraju decydujemy przy urnie wyborczej. „W tej sytuacji mogę powiedzieć tylko tyle: masz prawo wyborcze? Głosuj, wybieraj innych ludzi. To wszystko zależy od nas” – stwierdził.
„Nie chcę powiedzieć albo głosuj na tych, czy na tych. Chcę powiedzieć, że teraz, kiedy rządzą nami szaleńcy, jest dobry moment, żeby pytać innych: 'Ok chcesz wygrać wybory? Powiedz, co masz mi do zaproponowania'” – dodał.