Podczas dyskusji na tematy ekonomiczne, wiele osób z przekonaniem wyraża swoje zdanie w danej kwestii, opierając się na wnioskach, które można wyciągnąć w ułamku sekundy. Sęk w tym, że czasem trzeba postarać się dostrzec to, co w pierwszej chwili jest trudne do zauważenia. I o tym właśnie postanowił napisać Frederic Bastiat.
Bastiat uznawany jest przez niektórych za prekursora Austriackiej Szkoły Ekonomii. O ile jednak austriakom zarzucano rozwlekanie tematów (tak twierdził Leon Walras), o tyle francuski pisarz w „Co widać i czego nie widać” postawił na skonkretyzowany przekaz.
Chociaż tematy ekonomiczne, które Bastiat wziął pod uwagę, różnią się od siebie dość znacząco, autor w każdym przypadku dywaguje nad nimi w podobny sposób. Po jednej stronie stawia argumenty zwolenników interwencjonizmu gospodarczego, które dla osoby patrzącej z boku są bardzo zrozumiałe. W odpowiedzi, Bastiat zwraca uwagę czytelnika na nie mniej ważne, chociaż na pewno mniej widoczne negatywne efekty interwencjonizmu – doskonale zauważalne z perspektywy obrońcy wolnego rynku.
Około stu lat po tym jak Bastiat napisał o tym co w ekonomii widoczne, a co nie, ukazała się „Ekonomia w jednej lekcji” autorstwa Henry’ego Hazlitta. Podobne tematy poruszane na nieco odmienne sposoby, aczkolwiek ostateczne wnioski w obu książkach łudząco podobne. Hazlitt i Bastiat uczą, że możliwie najbardziej sprawiedliwym systemem gospodarczym, jest ten funkcjonujący w oparciu o ludzkie działanie, a nie zgodnie z odgórnymi regulacjami.
Już wkrótce książka Bastiata może stać się bardziej aktualna, niż kiedykolwiek. Coraz więcej państw w naszym regionie działa zgodnie z krytykowanymi przez francuskiego pisarza normami, a część z nich przeżywa już z tego powodu problemy. Przeczytanie 84 stron na pewno nie zajęłoby rządzącym dużo czasu.
Autor: Frederic Bastiar
Tytuł: Co widać i czego nie widać
Wydawnictwo: Prohibita
Stron: 84