– Kilka lat temu bywała nieszczęśliwa i zniechęcona. Teraz jest szczęśliwa, a ludzie pytają, jak to robi. Medytacja, dobra energia, wiara w dobro – odpowiada Stefana Veljković, serbska siatkarka Chemika Police.
– Podobno twoje życie można podzielić na 2 etapy. Przed i po poznaniu pewnych wartości.
– Jeszcze kilka lat temu miałam kompletnie inne podejście do życia. Często byłam nieszczęśliwa, zmęczona, poirytowana. Wiele się u mnie zmieniło, zaczęłam inaczej postrzegać rzeczywistość.
– Od czego zaczęła się zmiana?
– Zupełnie prozaicznie, bo od filmiku na Youtubie w trakcie igrzysk w Londynie. Oglądałam dziewczynę pochodzącą z Chorwacji, która mówiła o medytacji i zmianach w życiu, które każdy może przeprowadzić. Na początku do mnie to nie trafiało, nie byłam przekonana. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że moje życie wywróciło się do góry nogami. Wielu ludzi pyta mnie, co się zmieniło, co sprawia, że czuję się tak dobrze.
– I co im wtedy odpowiadasz? Musisz sobie zdawać sprawę, że mówiąc: „Zaczęłam medytować, wierzyć w pozytywną energię”, w głowach wielu odbiorców, stereotypowo, zabrzmisz jak guru początkującej sekty.
– Tylko że ja nikogo nie namawiam, aby podzielał moje przekonania. Jeśli kogoś to zainteresuje, to z chęcią opowiem o swoich doświadczeniach, polecę dobrą książkę czy film. Jeżeli ktoś mnie ocenia jako niepoważną, to mi to kompletnie nie przeszkadza. To kolejna ze zmian.
– W sensie że nie przejmujesz się opinią innych?
– Nie do końca o to chodzi. Bardziej jestem zdania, że ocena kogoś – pozytywna czy negatywna – jest w jego głowie. Ma do tego prawo. Jeśli chce, może się nią podzielić. Wyobraźmy sobie sytuacje: Ktoś podchodzi do mnie i mówi, że jestem głupia. Kiedyś sprawiłoby mi to przykrość, teraz nie.
– Ale to nie jest kwestia energii, tylko pewności siebie i samoświadomości.
– Tak, zgadzam się, ale zrozumienie tego, że oceny w czyjejś głowie mogą być różne od moich, przyszły z czasem i zmianą, o której mówię. Wiem, że nie jestem głupia, dlatego nie przeszkadza mi, jeżeli ktoś tak myśli. W jego głowie on ma rację.
– Co ci daje medytacja?
– Wyciszenie. Sprawia, że czuję się znacznie lepiej, mam czystą głowę.
– Jak często medytujesz?
– Ostatnio trochę mniej, bo w trakcie mistrzostw Europy byłam tak padnięta, że nie miałam na to siły.
– Poczekaj. Skoro medytacja daje ci wyciszenie, regenerację mentalną, to dlaczego zmniejszyłaś jej regularność w trakcie mistrzostw?
– Medytowałam co 2-3 dni, co jest nie najgorszym wynikiem, ale zdecydowanie lepiej czuję się, kiedy medytuję codziennie.
– Uczyłaś się medytacji z filmików na Youtube?
– Początkowo tak, później zaczęłam zgłębiać temat, szukać innych źródeł. Uwierz mi, medytacja nie jest taka łatwa. Pomyśl, że masz siedzieć 15 minut i nie myśleć o życiu, nie planować dnia. Masz zupełnie wyłączyć umysł.
– Dla mnie byłoby to niewykonalne.
– Doskonale cię rozumiem, bo moje początki były niezwykle trudne. Nie umiałam wyłączyć się nawet na 30 sekund. Teraz jest lepiej, potrafię wyłączyć głowę na jakiś czas, choć wciąż daleko mi do wspomnianych 15 minut.
– Co zmieniło się w twoim życiu zawodowo, jako siatkarki?
– Wspominałam o tym, że dawniej często byłam nieszczęśliwa. Dokuczała mi rozłąka z domem, rodziną, znajomymi – czyli wszystko to, co wpisane jest w życie siatkarki. Wiara w Boga, w dobrą energię, medytacja – to wszystko sprawiło, że problem minął, a ja jestem szczęśliwym człowiekiem. Nie chodzi o to, że zawsze jestem roześmiana. Kiedy idę na pogrzeb, to przecież się nie śmieję, nie czuję też radości, nie jestem idiotką! Po prostu przechodzę do kolejnych etapów życia, a te smutne nie zaburzają mojego ogólnego samopoczucia. To trochę jak z zakochaniem, czuję się motyle w brzuchu.
– Co z karmą?
– Karma jest suką tylko wtedy, jak ty nią jesteś.
– A jeśli ktoś przedstawi ci taki argument: Gdzie jest karma, kiedy źli do szpiku kości ludzie są atrakcyjni, zdrowi, mają masę pieniędzy i prowadzą życie, którego większość osób na świecie może im pozazdrościć.
– To są tematy filozoficzne, o których można by rozmawiać godzinami. Ja wierzę w to, co przeczytałam choćby u Abraham Hicks, oglądałam też film „Secret”. Bardzo cenię sobie książkę „Rozmowa z Bogiem” Donalda Walsha. Ta książka szczególnie otworzyła mi oczy. Bóg przestał być dla mnie tym, czym uczono mnie, kiedy byłam dzieckiem. Nabrał zupełnie innego znaczenia. To chyba najlepsza książka, jaką przeczytałam w życiu. Podałeś postawę sceptyczną co do karmy, ja miałam podobną w przypadku Boga. Zastanawiałam się, gdzie jest Bóg, kiedy małe dziecko zostaje zdiagnozowane jako nieuleczalnie chore. Książka „Rozmowa z Bogiem” pomogła mi wiele zrozumieć, odmieniła moje życie.