W powszechnej świadomości ludzkiej przyjęło się uważać, że stosunki polsko – krzyżackie zawsze były złe. Nie ma się czemu dziwić jako, że to Prusy, będące w pewnym sensie spadkobiercą Zakonu, dokonały wymazania Rzeczpospolitej z mapy Europy. Ale czy wrogie stosunki między krzyżakami, a księstwami polskimi od zawsze były wrogie? Zdecydowanie nie. I postaram się przedstawić argumenty potwierdzające tę tezę w tej pracy.
Opis wydarzeń rozpocznę od lat trzydziestych XIII w., czyli od momentu aktywnych działań wojskowych Zakonu, choć samych zakonników nie było jeszcze zbyt dużo. Tak więc w 1233 r. przybyli Krzyżakom na pomoc książęta polscy: Konrad Mazowiecki, Henryk Pobożny, Władysław Odonic oraz obaj książęta pomorscy: Świętopełk oraz jego brat Sambor. W bitwie nad Sirguną, stoczonej późną jesienią, zadali ciężkie ciosy Prusom. Jednakże już w kilka lat po bitwie stosunki między Świętopełkiem a Piastowiczami nie tylko się oziębiły, lecz stały się wręcz wrogie. Doszło do wojny w 1238 r. Książęta polscy utrzymywali dobre stosunki z Zakonem i nie tylko udzielali mu chętnie pomocy zbrojnej, ale wzbogacali go nadaniami i przywilejami (np. zatwierdzenie nadania ziemi chełmińskiej przez Kazimierza kujawskiego w 1233 r. lub nadania Władysława Odonica i Kazimierza z roku 1238). Natomiast Zakon nie stanął po ich stronie ani w walkach w 1238 r., mimo przymierza, jakie wówczas zawarł z nim Kazimierz kujawski, ani też w roku następnym. Dążąc wyłącznie do podboju ziem pruskich, starał się przy pomocy legata papieskiego Wilhelma z Modeny, odroczyć grożącą stale wojnę ze Świętopełkiem. Mimo powtarzających się starć nad granicą pomorską. Dopiero wybuch powstania pruskiego w roku 1242 doprowadził do wojny. Powstanie to było tym bardziej groźne dla Zakonu, że popierał je i organizował z całym swym talentem i temperamentem książę pomorski Świętopełk, który szybciej niż książęta polscy spostrzegł, iż Krzyżacy urastają do coraz większej potęgi w miarę zagarniania nowych ziem. Granicząc więc przez Wisłę z tworzącym się szybko państwem krzyżackim, chciał powstrzymać ten rozwój, który musiał się odbić niepomyślnie na stanowisku politycznym, a może i na bycie jego księstwa. Książęta polscy stanęli po stronie Krzyżaków, którzy znów ze swej strony, wycofawszy się w Prusach z najbardziej zagrożonych pozycji i przede wszystkim zmierzając do pokonania sojusznika powstańców, Świętopełka, podjęli z nim walkę w tych punktach, które były ważne zwłaszcza ze stanowiska interesów polskich. Konrad Mazowiecki i jego synowie, Bolesław i Kazimierz, byli związani formalnym przymierzem z Zakonem. Jego siły, sprzymierzone z oddziałami polskimi, odzyskały Nakło, zajęły Wyszogród i dotarły aż do Oliwy. Książę pomorski poprosił o pokój i wydał w ręce Krzyżaków zakładników. Jednakże jeszcze w tym samym roku (1242) wojna rozgorzała z nową siłą. W 1244 r. Świętopełk najechał na ziemię chełmińską i Kujawy, na co Krzyżacy i Kazimierz odpowie-dzieli napadem na Pomorze. Po nieudanych usiłowaniach legata papieskiego Opizzona z Messano, aby doprowadzić do pokoju między księciem pomorskim a Kazimierzem kujawskim w 1246 nastąpił kolejny napad Pomorzan na Kujawy. Podczas wszystkich wypraw wojennych Krzyżaków przeciw Pomorzanom, wojskom zakonnym wiernie towarzyszył Kazimierz, podczas gdy książęta wielkopolscy odzyskawszy swoje zamki i ubezpieczywszy granice kraju zachowywali się biernie. Krzyżacy, doszedłszy wreszcie do porozumienia z Prusami w Christburgu (Dzierzgoniu) w 1249 r., zawarli w 1253 r. pokój ze Świętopełkiem, nie objęli nim jednak książąt polskich, którzy pozostali nadal w stanie wojny z księstwem pomorskim8.
Tylko książęta wielkopolscy wytrwali w przymierzu z Krzyżakami. Kazimierz kujawski zmienił tymczasem swój stosunek do obu północnych sąsiadów swojej dzielnicy: Krzyżaków i Świętopełka. Udział Kazimierza w wojnach ze Świętopełkiem stale maleje, tak że ten główny na początku wojny wróg księcia pomorskiego, występował potem tylko jako sojusznik książąt wielkopolskich, aż wreszcie całkowicie się z tych walk wycofał. Łatwo jest znaleźć odpowiedź na pytanie co doprowadziło do takiego stanu rzeczy. Otóż fakt ten tłumaczy się jasno stosunkiem Kujaw do Wielkopolski, w szczególności długoletnią wojną, zwaną wojną o Ląd (1247-1261). mianowicie Kazimierz, walcząc z Bolesławem Pobożnym, łatwo mógł w Świętopełku (także toczącym boje z Wielkopolską) uzyskać sprzymierzeńca. Już w 1259 roku z pewnością istniało formalne przymierze między nimi. Świętopełk wspomagał wówczas Kazimierza w jego wyprawie na Wielkopolskę, na co znów odpowie-dział Bolesław przyłączając się do napadu Warcisława na Pomorze, jakkolwiek epizod ten zakończył się porażką Bolesława. Przechylenie się Kazimierza na stronę Świętopełka musiało rzecz jasna popsuć jego stosunki z zakonem krzyżackim. Ostatnim śladem dobrych stosunków był układ z 1257 roku, w którym Kazimierz zobowiązywał się nie naruszać posiadłości krzyżackich, w zamian za co Zakon miał szanować podział ziemi lubawskiej, której połowa należała od 1255 roku do Kazimierza. W następnych latach Krzyżacy nieraz zanosili skargi na księcia kujawskiego zarzucając mu, że nastawał na nich, popierał przeciwko nim Prusów, Jaćwingów i Litwinów. Jednakże do otwartej wojny między Zakonem a Księciem nie doszło, chociaż dochodziło do walk pogranicznych, wyrządzano sobie wzajemnie szkody przez rabowanie kupców i w dusznej atmosferze niechęci mnożyły się wzajemne podejrzenia i padały często niesłuszne oskarżenia. Wreszcie w 1263 roku sędziowie rozjemczy rozpatrzyli skargi obu stron, załagodzili spór i utrzymali w ten sposób pokój. Mimo to przyjazne stosunki między księciem kujawskim Kazimierzem a Zakonem już nigdy nie powróciły.
Obok Prusów na płn. – wsch. Mazowsza zamieszkiwali Jaćwingowie. Plemię to napadało na dzielnice polskie, chociaż nie było tak uciążliwym sąsiadem jak Prusowie. Jaćwięż stała się przysłowiowym jabłkiem niezgody między sąsiadami. W roku 1253 Krzyżacy pod wodzą wielkiego mistrza Poppona zajęli Galindię. Pretensje do sąsiedniej ziemi Polekszan zgłosił ks. kujawski Kazimierz. Zaczęła się o nią wojna dyplomatyczna. Książę Kazimierz zrazu gorący zwolennik Zakonu, później jednak, miarę coraz szybszego rozszerzania się wpływów Krzyżackich na całe Prusy, sam pragnąc położyć rękę na ziemiach pogranicznych, wystąpił do kurii papieskiej z planem przejęcia pod swe panowanie ziemi Polekszan, co mu się udało uzyskać. Niezależnie od Kazimierza z tymi samymi zamiarami wystąpił książę halicki Daniel. W wojnach z Jaćwiężą wspomagali Daniela polscy książęta: Siemowit mazowiecki i Bolesław Wstydliwy. Natomiast władca Litwy Mendog przekazał niektóre terytoria Krzyżakom. W latach 1256-57 podjęte na Mazowszu wyprawy skierowane przeciw Jaćwięży wprawdzie pokonały pogan ale nie przyniosły jakichś trwałych rezultatów. Zabiegi ruskie i polskie o nadanie ziem jaćwięskich w kurii nie doszły do skutku. Wprawdzie legat papieski Opizzo z Messano stanął po stronie książąt mazowieckich, ale jak zwykle Krzyżacy znaleźli mocniejszych protektorów w kurii papieskiej. Po wielu przetargach Kazimierz i Siemowit zrzekli się we Włocławku w dniu 4 VIII 1257 pretensji do południowych obszarów Prus, uznając lepsze do nich prawa zakonu.
Krzyżacy, podbiwszy prawie całe Prusy, wyciągnęli z kolei rękę po ziemie Jaćwingów. Zakon, przewyższając sąsiadów sztuką dyplomatyczną, szybko zdołał usunąć Siemowita mazowieckiego. Układ tego księcia z Krzyżakami z 1260 roku, który był właściwie przymierzem zaczepno-odpornym, przyznawał mu zaledwie jedną szóstą kraju Jaćwingów. Dokument tego układu został zredagowany przez Andrzeja, biskupa płockiego, który był zaangażowany w politykę przyjazną zakonowi, a wrogą Litwinom. Tym można tłumaczyć zawarcie przez Siemowita I układu, który dawał większe korzyści Krzyżakom niż księciu mazowieckiemu. Zwrot ku Zakonowi pociągał za sobą dalsze skutki. Mianowicie Siemowit z pewnością wspomagał swoimi wojskami krucjaty krzyżackie skierowane przeciw Litwinom Mendoga, zwłaszcza kiedy zerwał z Zakonem i wszedł w porozumienie ze stronnictwem pogańskim. Polacy uczestniczyli też w wyprawie, która skończyła się klęską wojsk krzyżackich nad jeziorem Durbieńskim (1261). W odpowiedzi na ten udział wojsk polskich w wyprawie krzyżowej przeciwko Litwie Mendog zorganizował wielką wyprawę i jeden z większych oddziałów wysłał na Mazowsze (1262). W tym oddziale byli też Rusini. Wyprawa litewska przeszła przez Wisłę i napadła w Ujazdowie na dwór książęcy: Siemowit został zabity, a jego syn Konrad dostał się do niewoli. Z Płocka zostały zgliszcza i popioły a całe księstwo zostało spustoszone. Dlatego też nie należy się dziwić gospodarczemu opóźnieniu Mazowsza w stosunku do innych dzielnic. Mazowsze było ciągle najeżdżane przez plemiona pogańskie lub też obce wojska, które niszczyły to co udało się odbudować po poprzednim najeździe.
Natomiast syn Kazimierza Ziemomysł, który po śmierci ojca dostał w swoje ręce władzę nad całymi Kujawami, ulegał wpływom Krzyżaków tak dalece, że to skłoniło wreszcie niechętne mu z tego powodu rycerstwo południowych Kujaw do buntu i powołania na tron Bolesława Pobożnego, księcia wielkopolskiego. Odzyskawszy po kilku latach panowanie w swej dzielnicy Ziemomysł nadal popierał niemczyznę tak mocno, że w roku 1278 musiał na ręce Przemysła II, późniejszego króla Polski, złożyć przyrzeczenie, że zmieni swoje dotychczasowe postępowanie. Ten jednak, tak ślepo oddany Krzyżakom książę stanowił wyjątek w stosunkach Piastów do Zakonu, które były w tej epoce przeważnie bardzo chłodne i pełne nieufności.
Palestyna, ziemia Borsa, Prusy: trzy miejsca, w których jednocześnie starali się osiąść lub między którymi bezpośrednio przemieszczali się Krzyżacy. Z trzech regionów, które miały szansę w latach dwudziestych XIII wieku stać się ich władztwem terytorialnym, pozostały jedynie Palestyna i Prusy. Tworzenie władztwa w Palestynie wiązało się z możliwościami, jakie rycerze zachodnioeuropejscy w ogóle mieli w Ziemi Świętej. W efekcie nie trwało ono dłużej niż pół wieku. Bardziej obiecujące i trwalsze były natomiast posiadłości, które teraz Krzyżacy zdobyli w Prusach. Przede wszystkim, że mieli tutaj pole do działania pokrywające się z ich statutowa misją, walką z poganami. Choć warto zauważyć, że walki z poganami toczyły się nie tylko na tej granicy. Wykorzystując rozbicie wewnętrzne państwa polskiego i korzystną koniunkturę udało się Krzyżakom stworzyć silne państwo, które stało się w niedługim czasie poważnym zagrożeniem dla sąsiadów.
BIBLIOGRAFIA:
Benedykt Zientara: Henryk Brodaty, Warszawa 1999.
Ewa Suchodolska: Regesty dokumentów mazowieckich z lat 1248-1345, Warszawa 1980.
Henryk Łowmiański: Prusy Litwa Krzyżacy, Warszawa 1989.
Jan Długosz: Roczniki, czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, Warszawa 1973, ks. VI, s. 301.
Marian Biskup, Gerard Labuda: Dzieje Zakonu Krzyżackiego w Prusach, Gdańsk 1986.
Roman Grodecki, Stanisław Zachorowski, Jan Dąbrowski: Dzieje Polski średniowiecznej do roku 1333, Kraków 1995, t. I.
Wiesław Sieradzan: Sąsiedztwo mazowiecko-krzyżackie w okresie przemian politycznych
w Europie środkowo-wschodniej w latach 1411-1466, Toruń 1999.