Rzecznik rządu, Piotr Muller w rozmowie na antenie telewizji TVN 24 komentował zamieszanie dotyczące obostrzeń, jakimi ma być obłożony tegoroczny sylwester. Muller stwierdził, że „jakiś mandat jest możliwy do otrzymania zgodnie z obowiązującymi przepisami”.
Przypomnijmy, tegoroczny sylwester wywołuje ogromne kontrowersje w związku z zakazem przemieszczania się. Niedawno premier Mateusz Morawiecki przyznał, że nie ma do takiego działania podstaw prawnych, zatem jedynie apeluje o nieprzemieszczanie się. Tymczasem wczoraj minister zdrowia Adam Niedzielski oznajmił, że za łamanie przepisów możliwa jest kara… do 30 tys. zł.
Czytaj także: Sondaż. PiS wygrywa. Polska 2050 wyprzedza KO!
Do sprawy odniósł się także Piotr Muller. „Policja będzie egzekwowała kwestie obowiązujących zakazów. Jedna to kwestia zakazów, które obowiązują już dłuższy czas, czyli m.in. zgromadzeń publicznych – limit do 5 osób. Druga kwestia to zakaz przemieszczania się od godz. 19 (31 grudnia) do godz. 6 (1 stycznia)” – mówił rzecznik rządu w TVN 24.
Sylwester z mandatami?
Dopytywany o kary dla osób przemieszczających się w sylwester, odparł, że „jakiś mandat jest możliwy do otrzymania zgodnie z obowiązującymi przepisami”. Zastrzegł jednak, że wcale nie musi to być maksymalna kara w wysokości 30 tys. zł. Dodał, że od policjanta będzie zależeć, czy będzie to pouczenie, czy mandat, i w jakiej wysokości.
Czytaj także: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Kolejny gwałtowny wzrost zakażeń
„Wszystkie przepisy, ograniczenia nie są wprowadzane po to, aby obowiązywały same dla siebie, ale po to żeby ograniczać epidemię. Rozwijająca się epidemia może doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie umierało kilkaset osób dziennie, a kilka tysięcy osób. Musimy sobie zdawać z tego sprawę” – powiedział.
Źr. rmf24.pl; TVN 24