Tatarzy to jedna z wielu niewielkich grup etnicznych zamieszkujących Polskę. Od większości obywateli różnią się pochodzeniem, kulturą, ale też religią. Jako jedyni z rdzennych mieszkańców Polski zwyczajowo wyznają islam sunnicki i przez wieki byli jedynymi przedstawicielami tej religii stale zamieszkującymi Rzeczpospolitą. Obecnie duża część niezbyt licznych Tatarów jest powiązana z działalnością religijną, która w obliczu imigracji do Polski licznych muzułmanów z państw arabskich nabiera dużego znaczenia. Działalność ta jest też bardzo dochodowa, bo Muzułmański Związek Religijny RP ma monopol na wydawanie certyfikatów że produkty żywnościowe produkowane w Polsce są zgodne z muzułmańskimi normami religijnymi.
Tatarzy i przywódca ich związku religijnego, mufti Tomasz Miśkiewicz, promują w Polsce bardzo zeuropeizowane i stonowane rozumienie sunnizmu. Religia muzułmańska różni się od katolicyzmu, czy tradycyjnych kościołów protestanckich, między innymi brakiem scentralizowanej hierarchii czy stałej struktury organizacyjnej. Oznacza to, że nie ma ustalonego poddziału administracyjnego, centrum decyzyjnego, a jak ktoś chce zostać duchownym, to po prostu zaczyna nauczać. Oczywiście, żeby zdobyć uznanie społeczności powinien skończyć stosowne studia, chociaż nie jest to warunek absolutnie konieczny. Minimalną hierarchię stanowią noszący tytuł muftiego lokalni prawnicy muzułmańscy, do których kompetencji należy interpretowanie prawa szariatu. Mufti działają zasadniczo lokalnie i najczęściej mają wsparcie jakiegoś stowarzyszenia religijnego. W Polsce aż dwie osoby noszą ten tytuł, jednak tylko jedna może wydawać certyfikaty halal stwierdzające, że dany produkt nadaje się do spożycia przez muzułmanów na całym świecie: mufti Miśkiewicz.
Sam Miśkiewicz, wykształcony w Arabii Saudyjskiej otrzymuje znaczne środki, tak od arabskich przyjaciół, jak i od przedsiębiorców potrzebujących jego podpisu i pieczątki by mogli karmić mieszkańców krajów arabskich polskim mięsem. Jest w pewnym sensie rozstrzygającym autorytetem religijnym dla wszystkich muzułmanów zamieszkujących w Rzeczpospolitej Polskiej. Jest też, podobnie jak większość polskich Tatarów, polskim patriotą i szeroko współpracuje z polskimi instytucjami. Swój zeuropeizowany punkt widzenia próbuje wpajać też innym muzułmanom. Pomimo, że formalnie nie jest członkiem ani liderem polskiej ligi muzułmańskiej, składającej się głównie ze świeżej daty imigrantów i neofitów, nie pozostaje bez wpływu także na ich działania. Jest przecież poważnym uczonym muzułmańskim mającym największy mandat do interpretowania Koranu w warunkach polskich. W ramach swojej działalności poza wystawianiem certyfikatów zwalcza radykalniejszych kaznodziejów islamskich i ogranicza wpływy ekstremistów muzułmańskich w Polsce.
Niestety pomimo jego lojalizmu i regularnego organizowania modlitw do Allaha o pomyślność Rzeczpospolitej, mufti straci swoje największe źródło dochodu. Zakaz uboju rytualnego oznaczać będzie, że certyfikaty pozwalające eksportować mięso z tego rodzaju uboju staną się bezwartościowe. Odetnie to tatarską społeczność od wpływów finansowych, które przez ręce przywódcy w większości i związek religijny trafiają do całej społeczności i z pewnością osłabi ich pozycję wśród polskich muzułmanów: tysiąc Tatarów z setkami tysięcy złotych rocznie ma dużo większą siłę przebicia niż po prostu tysiąc Tatarów. Pozycja samego Miśkiewicza jest nie do końca jasna gdyż jest on skonfliktowany z częścią własnej społeczności, jednak dzięki protekcji władz Rzeczpospolitej utrzymuje pozycję przywódcy. Pytanie, czy po utracie twardej własnej gotówki z certyfikatów koniecznych do eksportu mięsa na arabskie rynki Tatarzy utrzymają swoją pozycje liderów muzułmanów w Polsce? Pytanie, czy sam Miśkiewicz dalej pozostanie patriotą i lojalistą zwalczającym zbyt wyrywnych współwyznawców i w religijnych rozkazach zwanych fatwami będzie gromił tych, którzy jako muzułmanie domagają się dodatkowych przywilejów?
Polsko-litewscy Tatarzy będący niegdyś istotną częścią obrony Rzeczpospolitej przed imperium tureckim, są obecnie „narodowymi” nadzorcami wszystkich muzułmanów w Polsce. Dzięki nim władze w ten czy inny sposób mają bezpośredni wgląd w lokalną społeczność muzułmańską, także neofitów i imigrantów. Daje to cenną możliwość wykrywania i neutralizowania islamskich fundamentalistów oraz promowania pokojowego zeuropeizowanego islamu, a w momencie radykalizacji kolejnych środowisk muzułmańskich w Europie zachodniej, któremu otwarte i tolerancyjne podejście europejskiej lewicy nie jest w stanie przeciwdziałać, posiadanie Polaka, jako religijnego sędziego i formalnego przywódcy Islamu w rzeczpospolitej może uchronić nas przed serią porażek państw zachodniej Europy. O ile oczywiście ten mufti nie obrazi się za zabranie mu źródła finansowania swojej władzy i autorytetu.
Autor: Rafał Kulicki