Elmira Bayrasli, publicystka „The Washington Post” napisała, że rozwiązania demokratyczne nie zawsze są kluczem do zapewnienia pokoju, a Stany Zjednoczone wciąż popełniają te same błędy w polityce zagranicznej.
>>Czytaj także: Islamskie Państwo zniszczyło symbol Mosulu
Bayrasli skrytykowała doktrynę szerzenia demokracji w świecie, która – jej zdaniem – jest bardziej ceniona przez amerykańską dyplomację niż zapewnienie podstawowej sprawiedliwości i pokoju:
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Amerykanie nadal wyżej cenią wybory niż pojednanie i pokój. Rezultat: Obszary działań wojennych pozostają sparaliżowane, bez żadnych perspektyw na rozwój.
Publicystka jako przykłady podała Bośnię i Irak:
Narzucanie wyborów w takich miejscach jak Bośnia czy Irak, przed umożliwieniem im wymierzenia sprawiedliwości za zbrodnie wojenne i minione okrucieństwa, nie daje żadnej nadziei na dobre rządy. Doprawdy, […] nie ma pokoju bez sprawiedliwości.
Przypomniała też jak rozliczano niemieckich zbrodniarzy po II wojnie światowej:
W następstwie II wojny światowej, dla sił alianckich bardziej priorytetowe były sądy niż urny wyborcze. Zanim Niemcy mogli pójść naprzód, wierzyli, że muszą zrobić rozrachunek ze zbrodniami wojennymi. Procesy norymberskie stały się dla Niemców i pozostałych bardzo potrzebnym forum, które zapewniło możliwość pogodzenia się z dokonanymi horrorami i wspólnego zrobienia kroku naprzód.
Podsumowując, Bayrasli poddała w wątpliwość możliwość demokratycznego wprowadzenia pokoju w Iraku:
Parlament Iracki może osiągnąć konsensus i mianować premiera do stworzenia rządu. Ale tak jak w Bośni, ten rząd nie będzie reprezentował interesów wszystkich Irakijczyków i na pewno nie zapewni pokoju.
Źródło: washingtonpost.com
Fot.: Commons Wikimedia/USMC