Jeśli kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie będą wykazywały solidarności ws. uchodźców, wcześniej czy później wrócą granice – uważa wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Komentatorzy zestawiają opinię polityka z niedawną wypowiedzią prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat strefy Schengen.
W środę w Parlamencie Europejskim odbyła się debata liderów frakcji zasiadających w PE. Wzięli w niej udział m.in. kandydaci na szefa Komisji Europejskiej – Manfred Weber (EPL) i Frans Timmermans (S&D). Jednym z tematów, które poruszyli politycy, była kwestia kryzysu migracyjnego i współpracy państw członkowskich UE w tym zakresie.
Ostrą opinię w tej sprawie zaprezentował Timmermans. Wiceszef KE podkreślił potrzebę solidarności pomiędzy państwami członkowskimi w obliczu kryzysu. „Jeśli kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą nadal odmawiać solidarności, wcześniej, czy później, zostaną przywrócone granice w Europie” – stwierdził.
„Tracimy to, kim jesteśmy, nie rozwiązując problemu migracji. Kiedy na Morzu Śródziemnym toną ludzie, musimy zająć się tymi osobami i nie należy nakładać kar na rybaków i tych, którzy ich ratują” – dodał.
Timmermans powtarza pomysł Macrona
Jak informuje portal euroactiv.pl, słowa wiceszefa KE są różnie interpretowane. Część komentatorów uważa, że Timmermans zwracał uwagę, że w przypadku narastania kryzysu migracyjnego kolejne państwa będą zamykać swoje granice, a co za tym idzie, strefa Schengen de facto przestanie istnieć.
Inni rozumieją stanowisko Timermansa bardziej dosłownie i porównują je z ostrymi wypowiedziami prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego miesiąca, polityk podjął temat migracji w rozmowie z dziennikarzami.
Macron zwrócił uwagę na potrzebę solidarności wewnątrz Unii Europejskiej. Wyraził przekonanie, że wewnątrz strefy Schengen nie powinno być państw, które nie przyjęły imigrantów.
„Lepiej mieć w tej strefie mniej państw. Nie chcę w Strefie Schengen krajów, które są zadowolone, kiedy chodzi o swobodny przepływ obywateli i dóbr, ale nie chcą przyjąć na siebie części ciężaru. Co to w ogóle za afera?” – podkreślił.
Źródło: euractiv.pl, Twitter, wp.pl