Ukraiński ekspert wojskowy Denys Popowycz jest zdania, że na ten moment nic nie wskazuje na to, by Białoruś miała zaatakować Ukrainę. Reżim Aleksandra Łukaszenki otwarcie wspiera Putina, ale zachowania dyktatora mają jasno wskazywać, że chce albo opóźnić atak, albo w ogóle go nie dokonać.
Od początku agresji na Ukrainę Rosja jest otwarcie wspierana przez Białoruś. To właśnie z terenu Białorusi przeprowadzana była część ataków, w tym rakietowych. W obwodzie homelskim leczeni są ranni rosyjscy żołnierze, a jakiś czas temu Łukaszenka przekazał Rosji kontrolę nad jednym z lotnisk.
Jednocześnie białoruskie wojska nie wzięły udziału w inwazji na Ukrainę. W ostatnim czasie znów wzrosła obawa o taki scenariusz w związku z przedłużającymi się manewrami wojskowymi przy granicy. Wielu ekspertów jest zdania, że mają one jedynie zaangażować część ukraińskich sił, potwierdzał to również szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow.
Teraz głos w sprawie zabrał ukraiński ekspert Denys Popowycz. Na antenie „Kanału 24” stwierdził, że Białoruś nie zaatakuje Ukrainy, ponieważ regularnie dostarcza Rosjanom broń, a tego nie robi kraj przygotowujący się do inwazji. Gdyby Łukaszenka naprawdę chciał zaatakować, gromadziłby broń jak najbliżej granicy. „Jest to zatem znak, że białoruskie władze w osobie Aleksandra Łukaszenki maksymalnie zwlekają z podjęciem decyzji o inwazji na Ukrainę” – powiedział.
Czytaj także: Bayraktar dla Ukrainy. Polska zbiórka zakończona sukcesem
Źr.: o2