Donald Trump odniósł się do potężnej eksplozji, do jakiej wczoraj doszło w porcie w Bejrucie. Prezydent Stanów Zjednoczonych zaskoczył, bo ocenił, że wybuch… „prawdopodobnie spowodowała bomba”. To o tyle zaskakujące, że nawet sami przedstawiciele Libanu mówili raczej o wypadku.
Podczas konferencji prasowej w Białym Domu pojawił się temat potężnej eksplozji w Libanie. Trump poinformował, że spotkał się z „niektórymi wielkimi amerykańskimi generałami”. Jak dodał, oni „wydają się sądzić”, że w Bejrucie „był atak, była jakiegoś rodzaju bomba”.
Słowa Trumpa mogą zaskakiwać. Portal CBS News zauważył, że to po raz pierwszy ktoś publicznie powiedział, że eksplozja może być związana z atakiem.
Wcześniej zarówno libańskie media, jak i przedstawiciele tamtejszych władz informowali, że w tym miejscu składowano łatwopalne chemikalia. Saletra amonowa (azotan amonu) miała być przechowywana w porcie po skonfiskowaniu jej przez władze.
Prezydent Libanu Michel Aoun napisał na Twitterze we wtorek, że „jest nie do przyjęcia” aby 2 750 ton saletry amonowej było przechowywanych w portowym magazynie przez 6 lat, bez żadnych środków zabezpieczających.
W potężnej eksplozji w Bejrucie zginęło co najmniej 100 osób, a 4000 odniosło obrazenia.
Źr. rmf24.pl