Decyzje, które zapadły na szczycie NATO w Madrycie wprawiły w zaniepokojenie Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej uznał, że „polskie działania na szczycie w NATO w Madrycie są mało ambitne i mało podmiotowe”. Odpowiedział mu były dowódca GROM, gen. Roman Polko.
Donald Tusk nie ukrywał, że jest zawiedzony postawą władz Polski podczas szczytu NATO w Madrycie. W jego opinii działania naszego kraju były zbyt mało ambitne i mało podmiotowe. W trakcie szczytu wyraził nawet nadzieję, że za sprawą prezydenta Polska wytworzy presję i stanie się „podmiotem, a nie asystentem”.
– Trzeba cieszyć się z tych decyzji, zmieniających w jakiś sposób status wojsk natowskich w Europie i zmieniających tę kluczową liczbę z 40 tys. do 300 tys. gotowych do działania natowskich żołnierzy na kontynencie. To ważne decyzje, ale one nie zwiększają w jednoznaczny sposób dzisiaj polskiego bezpieczeństwa – podkreślił podczas przemówienia w Senacie.
Wypowiedź Tuska wywołała mnóstwo kontrowersji. Polemizował z nią nawet były prezydent Aleksander Kwaśniewski. W końcu odniósł się do niej także gen. Roman Polko, były dowódca GROM. – Głupszej wypowiedzi dawno nie słyszałem – stwierdził w rozmowie z wprost.pl.
Polko zwrócił uwagę, że w Madrycie zmieniła się koncepcja strategiczna. – NATO obudziło się z letargu po 12 latach, głos Polski został usłyszany, a Rosję nazwano krajem najbardziej zagrażającym pokojowi – powiedział.
– Po drugie, podczas szczytu zwyciężyła solidarność krajów NATO, zaproszono Finlandię i Szwecję do Sojuszu, co zdecydowanie poprawia nasze bezpieczeństwo nie tylko w kwestii militarnej poprzez wydłużenie granicy z Rosją, ale także daje sygnał Rosji, że nie może czuć się bezpieczna, jeśli zdecyduje się na atak przez przesmyk suwalski – zauważył.
Ponadto, gen. Polko zwrócił uwagę na decyzję o utworzeniu dowództwa V Korpusu Armii USA w Polsce. – W praktyce oznacza szybszą decyzyjność, reagowanie na to, co dzieje się za wschodnią flanką oraz zwiększenie liczebności sił wysokiej gotowości Sojuszu do ponad 300 tys. – podkreślił.