Jakiś czas temu informowaliśmy państwa o materiale przygotowanym przez TVN24 Biznes i Świat, który przedstawiał problem, z którym borykają się Norwegowie. Przez Rosję, na teren ich kraju dostaje się bowiem coraz większa liczba uchodźców. Tamtejsze władze ogłosiły niedawno, że będą odsyłać ich z powrotem.
Oto co pisaliśmy o tym procederze jakiś czas temu:
Jednym z miast, które przeżywa zalew imigrantów jest Storskog leżące na północy Norwegii, „to sama północ Norwegii. Do Oslo jest stąd prawie 2 tys. kilometrów. Do rosyjskiego Murmańska – nieco ponad 200. I właśnie z Rosji przybywa tu coraz więcej uchodźców i imigrantów” – czytamy na portalu stacji telewizyjnej. W dotarciu na teren Norwegii często pomagają im Rosjanie, dla których pomoc uchodźcom jest okazją do zarobku.
Czytaj także: Uchodźcy zmieniają kierunek wędrówki. Chcą przez Rosję dostać się do Skandynawii
W zeszłym roku granicę na tym odcinku przekroczyło zaledwie dziesięć osób, zaś teraz policja spodziewa się około tysiąca przybyszów. W ubiegłym tygodniu na teren Norwegii przedostało się w tym miejscu 257 osób. Porównując te liczby z tymi, z którymi każdego dnia mierzą się chociażby Węgry, jest to niewielka ilość. Tamtejsza policja przyznaje jednak, że nie jest przygotowana na takie działania, z kolei miasto nie dysponuje obiektami, w których uchodźcy mogliby być lokowani.
Cały tekst znajdą państwo TUTAJ.
W związku z tym, że sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli norweskie władze zmuszone były podjąć konkretne działania. Szef tamtejszego resortu sprawiedliwości, Anders Anundsen, w rozmowie z mediami podkreślił, że większość Syryjczyków, którzy dostali się na teren Norwegii nie ucieka przed wojną i głodem. Anundsem, który wywodzi się z Partii Postępu, od dłuższego czasu apeluje o zaostrzenie polityki imigracyjnej.
Przedstawiciele norweskiej dyplomacji przeprowadzili także rozmowę z Siergiej Ławrowem, ministrem spraw zagranicznych Rosji. Poproszono go, aby wyjaśnił jakimi wizami posługują się Syryjczycy, którzy przez Rosję dostają się na terytorium Norwegii.
źródło: gazeta.pl, TVN24 Biznes i Świat, wmeritum.pl
Fot. Wikimedia/Gémes Sándor/SzomSzed