Rada Najwyższa Ukrainy oficjalnie uznała Rosję za agresor, a a samozwańcze republiki na wschodniej Ukrainie za organizacje terrorystyczne. Decyzja ta nie oznacza oficjalnego wypowiedzenia wojny.
W liczącym 450 miejsc ukraińskim parlamencie za uznaniem Rosji jako agresora opowiedziało się 271 posłów. Oprócz uznania Rosji za agresora, stwierdzono również, że samozwańcze republiki Doniecka i Ługańska będą odtąd traktowane jak organizacje terrorystyczne. Ponadto rząd ukraiński wyraził nadzieję, że podobne decyzje podejmą inne państwa europejskie i uznają Rosję za napastnika na terytorium Ukrainy.
Dr Łukasz Kister z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas zwraca uwagę, że mimo tego, Ukraina nie zerwała stosunków dyplomatycznych z Rosją:
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
To jest „dziwna” wojna, która co jakiś czas nabiera nowych akcentów. Jednym z tych akcentów jest przejęcie przez ukraiński parlament aktu, w którym stwierdza się, że Rosja jest agresorem. Jest to coś, co w realnych stosunkach międzynarodowych ma znaczenie, ale tak naprawdę wydaje się, że rzeczywistości tej właśnie wojny nic nie zmieni, dalej będzie „dziwna”
Ostatnio starcia na wschodniej Ukrainie znowu przybrały na sile. Kilka dni temu wojska separatystów ostrzelały cele cywilne w Mariupolu. Zginęło kilkadziesiąt osób.
źródło: radiomaryja.pl
Fot. Wikimedia/UP9