Sekretarz obrony USA Pete Hegseth odniósł się publicznie do postulatu przyjęcia Ukrainy do NATO. Podjął także temat pomysłu dot. granic Ukrainy. Jego wypowiedź nie jest optymistyczna dla Ukraińców…
Od momentu powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu trwają spekulacje o możliwych wariantach zakończenia wojny ukraińsko-rosyjskiej. Komentatorzy publikują warunki i potencjalne stanowiska stron. Wiadomo również, że administracja nowego prezydenta USA intensywnie pracuje nad stworzeniem gruntu pod porozumienia pokojowe.
Coraz częściej o negocjacjach wypowiada się także strona ukraińska. Ostatnio Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że planuje zaoferować Rosji wymianę terytorialną. Ukraina odda terytoria rosyjskie w rejonie Kurska, które aktualnie kontroluje, w zamian za swoje ziemie. Nie jest jednak w stanie określić, czy Kijów zrezygnuje z jakichkolwiek swoich ziem.
Amerykański sekretarz obrony o pertraktacjach pokojowych. Pete Hegseth wskazuje jasne granice
Jednak amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth ostatnio postawił sprawę jasno. Jego zdaniem Ukraińcy powinni się przygotować, że ich terytorium zmniejszy się. – Musimy zacząć od uznania, że powrót do granic Ukrainy sprzed 2014 roku jest nierealistycznym celem – stwierdził. – Pogoń za tym iluzorycznym celem tylko przedłuży wojnę i spowoduje więcej cierpienia – dodał.
Hegseth poszedł jednak o krok dalej. Sekretarz obrony definitywnie wykluczył bowiem akcesję Ukrainy do NATO. Jego zdaniem gwarancje bezpieczeństwa „nie powinny być zapewniane poprzez członkostwo w NATO”.
Co więcej, Hegseth oficjalnie wykluczył możliwość wysłania wojsk USA na tereny ukraińskie. W kontekście ewentualnych gwarancji pokojowych w postaci obecności żołnierzy obcych państw zasugerował konieczność opracowania nowej podstawy, wykraczającej poza NATO.
– Jeżeli wojska te zostaną rozmieszczone jako siły pokojowe na Ukrainie w jakimkolwiek momencie, powinny one trafić tam w ramach misji innej niż NATO i nie powinny być objęte art. 5 – zastrzegł.