Komisja Europejska jest w fazie przygotowania projektu zmian naliczania deficytu strukturalnego, który spowoduje nominalne zmniejszenie zadłużenia państw członkowskich. Nominalne, ale nie mające odzwierciedlenia w praktyce.
Na dzień dzisiejszy wiadomo tylko, że zmianom ma ulec sposób szacowania potencjalnego wzrostu gospodarczego, który jest podstawowym kryterium wyceny deficytu. Dodatkowo, wskaźnik naturalnej stopy bezrobocia czyli stanu bezrobocia w neutralnej sytuacji państwa zostałby obniżony dla państw UE zmagających się z kryzysem. Istotną kwestią będzie również różnica pomiędzy potencjalnym a realnym wzrostem.
Takie działanie jest widocznym świadectwem, tego że UE nie radzi sobie z kryzysem. Mało tego, nie widzi sposobu na walkę z zadłużeniem jak tylko poprzez dalsze zadłużenie. Bo w skrócie, cała ta nowa metoda ma się opierać na pomniejszaniu danych liczbowych (pomniejszanie liczby bezrobocia). Ciekawym jest co KE będzie rozumieć przez „obniżenie wskaźnika naturalnej stopy bezrobocia dla państw UE zmagających się z kryzysem”. Wszystkie kraje UE przecież się z nim zmagają. Jedne bardziej odczuły jego skutki (Hiszpania, Portugalia), inne mniej (Niemcy). Czy może to będzie jakiś proporcjonalny ułamek adekwatny do ciężkości skutków kryzysu w danym państwie? Nie wiadomo.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Co spowoduje w praktyce tego typu działanie? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że nic. Nowa metoda spowoduje bez wątpienia nominalną zmianę wyrażoną w cyfrach. Nagle po przeliczeniu nową metodą okaże się, że wcale nie jest jeszcze tak źle. Skoro nie jest jeszcze tak źle to można się jeszcze zadłużyć. Jak przyjdzie czas spłaty zobowiązań okaże się, że jest tragicznie. Utrata siły nabywczej pieniądza, brak wypłacalności państw, czy załamanie gospodarki europejskiej. Ciekawe jaką metodę wtedy opracuje KE?
Przykrywanie faktów, poprzez tego typu zmiany jest niesamowicie niebezpieczne dla gospodarek państw członkowskich Unii Europejskiej. Głównie dlatego, że ukrywa prawdę o stanie faktycznym deficytu, zachęca do dalszego zadłużania i jednocześnie zniechęca do szukania rozwiązania problemu deficytu w inny sposób niż dalsze zadłużanie.
Unia Europejska znalazła sposób na redukcję europejskiego kryzysu. Szkoda, że tylko na papierze. Posługując się pewną obrazową analogią, można porównać tą sytuację do brzydkiej kobiety, na którą nałożono grubą warstwę pudru. Przez moment wyglądała ładnie, ale kiedy puder zszedł, wyglądała jeszcze gorzej niż przed jego nałożeniem na skutek starzenia się. Tu by była potrzebna solidna operacja plastyczna, a nie krótkotrwałe ukrycie brzydoty.
fot. źródło: wmeritum.pl