W tym roku w Toruniu nie będzie oficjalnych obchodów wyzwolenia miasta spod okupacji niemieckiej. Miasto tłumaczy, że rocznicę upamiętnią żywe lekcje historii, a wyzwolenie przez Armię Czerwoną budzi kontrowersje.
O sprawie zrobiło się głośno za sprawą przewodniczącego toruńskiego SLD. Marek Jopp napisał do prezydenta miasta Michała Zaleskiego list, w którym pytał dlaczego jego partia nie otrzymała zaproszenia na obchody 72. rocznicy wyzwolenia Torunia. – Panie Prezydencie, 72 lat temu, 1 lutego 1945 r., wraz z wkroczeniem do Torunia oddziałów wojsk radzieckich, zakończył się okres okupacji hitlerowskiej – przypomniał polityk. – Tradycyjnie w rocznicę tego wydarzenia organizowane były uroczyste miejskie obchody. Zawsze otrzymywaliśmy na nie zaproszenie. W tym roku takowe nie dotarło.
W Urzędzie Miasta Jopp dowiedział się, że w tym roku oficjalnych obchodów nie będzie i napisał kolejny list, w którym pytał dlaczego tak się stanie. Lewicowy polityk odpowiedzi nie doczekał, jednak obszerną informację na ten temat uzyskał portal ddtorun.pl.
Czytaj także: W obronie prawdy historycznej. Walczymy o dobre imię cichociemnego i żołnierza NSZ, Leonarda Zub-Zdanowicza!
Magistrat tłumaczy, że „1 lutego 2017 r. 72. rocznicę zakończenia hitlerowskiej okupacji Torunia upamiętnią żywe lekcje historii, w tym wystawa, spotkanie ze świadkiem historii i zapalenie znicza pod pomnikiem ofiar wojny”. – Z uwagi na wiele kontrowersji, jakie od lat wywołuje ta data, decyzja o rezygnacji z oficjalnych uroczystości tego dnia, została poprzedzona zleconymi przez prezydenta Torunia konsultacjami ze środowiskiem kombatanckim i historykami – informuje Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prasowy prezydenta Torunia. – Prośba o wydanie opinii w tej sprawie została przesłana do wszystkich, 12 związków kombatantów, a także do Dziekana Wydziału Nauk Historycznych UMK.
Z 12 kombatanckich związków połowa wydała opinię na temat świętowania wyzwolenia przez wojska sowieckie. Problemem zajął się również prof. dr hab. Mirosław Golon z Zakładu Historii XX wieku UMK. W swojej analizie zaznaczył, że „dla części społeczeństwa zakończenie terroru hitlerowskiego jest z pewnością okazją do świętowania, ale nie można również zapomnieć, że dla innych jest to czas rozpoczęcia represji Związku Radzieckiego”.