Niewielka część społeczeństwa ma świadomość istnienia derywatów, jeszcze mniej osób zna się na mechanizmach ich działania. Zaskakujący dla wielu może być zatem fakt, że Warren Buffett przewiduje znaczącą rolę tych instrumentów w wywołaniu kolejnego kryzysu finansowego.
Mianem derywatów określa się instrumenty pochodne, takie jak opcje, kontrakty terminowe czy swapy. Ich wartość uzależniona jest od aktualnej wartości instrumentu bazowego, którym mogą być np. akcje czy obligacje. Dla zrozumienia zagrożenia z jakim wiążą się instrumenty pochodne istotna jest świadomość, że w ich przypadku możliwe jest stosowanie dźwigni finansowej. Dla przykładu: wykorzystanie dźwigni 1:10 oznacza, że możemy zainwestować 10 tysięcy złotych, posiadając w danej chwili tylko tysiąc złotych. Zwiększa to naszą szansę na duży zysk w krótkim czasie, ale kiedy kurs zmienia się o 10 procent nie po naszej myślimy – tracimy cały nasz kapitał.
Buffett przestrzegał już w przeszłości przed niebezpieczeństwem związanym z derywatami. W niedawnym wywiadzie legendarny inwestor po raz kolejny zwrócił uwagę na to zagrożenie, określając derywaty mianem „broni masowej zagłady”.
Derywaty znacząco zwiększają skalę spekulacji. Kiedy dochodzi do zakupu akcji np. na okres trzech dni, czas pomiędzy zawarciem umowy i jej zakończeniem jest krótki. To pozwala unikać na rynkach rzeczy, które stanowią mit, bądź też istnieją przez lata tylko na papierze. Z kolei derywaty dzięki swojej specyfice pozwalają na generowanie ogromnej ilości spekulacji na kredyt, co osłabia fundamenty systemu – stwierdził Buffett.
Obecna wartość derywatów na światowych rynkach to 710 bilionów(!) dolarów. Porównanie? Taka suma stanowi dziesięciokrotność globalnego PKB.