Mateusz Morawiecki przemawiał dziś na Westerplatte, gdzie 1 września 1939 roku Niemcy napadli na Polskę. Premier wystosował apel do przedstawicieli opozycji.
Podczas swojego wystąpienia Mateusz Morawiecki zwrócił się bezpośrednio do przedstawicieli oraz zwolenników opozycji.
„Westerplatte to symbol, że potrafimy się zjednoczyć. Dziś Polska nie musi walczyć o niepodległość, ale stoi przed nami wielkie zadanie: Polska sprawiedliwa, solidarna, dumna i zjednoczona” – powiedział.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
„Dlatego dziś tu, z tego świętego miejsca chcę zwrócić się do wszystkich rodaków, to tych, którzy sprzyjają nam i do naszych przeciwników. Chcę zwrócić się do opozycji, żeby takie miejsca jak to były miejscami zgody. Tak, jak w Boże Narodzenie odchodzą właśnie w domach, tak w najważniejsze dni powinniśmy być zjednoczeni. Takim dniem przed nami jest dzień 11 listopada. Dlatego w ten święty dzień pójdźmy w jednym marszu niepodległości” – dodał.
Premier @MorawieckiM uczestniczy w uroczystości z okazji 79. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej na #Westerplatte. pic.twitter.com/8b9IscbY4A
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) 1 września 2018
„Jestem pewien, że ci, którzy na tej ziemi walczyli o naszą niepodległość, pragnęliby właśnie tego, bo wiedzieli doskonale, że nie ma cenniejszej rzeczy dla narodu, niż niepodległość” – stwierdził premier.
Oprócz Morawieckiego w uroczystościach na Westerplatte uczestniczyli także inni przedstawiciele rządu. Wśród nich znaleźli się m.in. marszałek Senatu, Stanisław Karczewski, marszałek Sejmu, Marek Kuchciński, szef MON, Mariusz Błaszczak oraz szef MSWiA, Joachim Brudziński.
Westerplatte
1 września 1939 roku o godzinie 4:45 Niemcy zaatakowali Westerplatte. Jako pierwszy ogień otworzył niemiecki pancernik „Schleswig-Holstein”. Chwilę potem polski posterunek został zaatakowany przez kompanię SS-„Heimwehr Danzig” oraz oddział szturmowy piechoty morskiej (3. Kompania Morska „Stoßtrupp”), zaokrętowany wcześniej na niemieckiej jednostce.
Obrońcy Westerplatte wytrwali na placówce do 7 września, odpierając 13 szturmów, swą postawą i determinacją zyskali nie tylko sławę, ale i demonstracyjnie okazywany szacunek przeciwnika, co w całej kampanii było czymś wyjątkowym. Niemcy nazywali nawet Westerplatte „małym Verdun”, co miało obrazować furię natarcia ich żołnierzy na placówkę.
Straty polskiej armii wyniosły wówczas 15 zabitych oraz ok. 50 rannych (reszta została wzięta do niewoli), przy 300-400 zabitych po stronie niemieckiej.