Polska delegacja, na czele z premier Ewą Kopacz, zawitała do Kijowa. Szefowa rządu w trakcie swojej wizyty spotka się z premierem Arsenijem Jaceniukiem i prezydentem Petro Poroszenką. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Witold Waszczykowski, uważa jednak, że wyjazd pani premier jest „mocno spóźniony”.
Wizyta Ewy Kopacz w Kijowie potrwa zaledwie jeden dzień. W trakcie jej trwania mają być poruszane przede wszystkim kwestie dotyczące reform na Ukrainie.
Zdaniem posła PiS, Witolda Waszczykowskiego, spotkanie pani premier z przedstawicielami ukraińskiego rządu w ich kraju – jest „mocno spóźnione”.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Ta (wizyta – przyp. red.) jest mocno spóźniona, ale trzeba pomyśleć jak wesprzeć sąsiada w konflikcie z Rosja.
– powiedział polityk na antenie TV Republika.
Przedstawiciel opozycji podkreślił, że na dzień dzisiejszy Ukraińcy potrzebują przede wszystkim broni. Równie ważne jest wsparcie ekonomiczne, dzięki któremu możliwe będzie wcześniejsze zakończenie trwającego konfliktu. Jego zdaniem są to konieczne działania, ponieważ Ukraina musi jak najszybciej wprowadzić w życie planowane reformy. Poseł uważa jednak, że – paradoksalnie – modernizacja państwa również może wzniecić niepokoje za naszą wschodnią granicą.
Wprowadzane reformy wiązać się będę z kolejnymi wyrzeczeniami, przez co w kraju może powstać kolejny Majdan. Możliwe, że właśnie na to liczy Putin, jeśli nie uda mu się zdestabilizować państwa militarnie, próba wprowadzenia reform wywoła zamieszania.
– podkreślił.
Waszczykowski wyraził także zaniepokojenie pozycją Polski na arenie międzynarodowej. Polityk twierdzi, że Ukraina widząc naszą słabość zwróciła się o pomoc do Niemiec i Francji.
Jeśli ktoś pyta, dlaczego Polska została wycofana z rozmów na temat Ukrainy, powinien zrozumieć, że odpowiedź jest bardzo prosta. Nasz kraj nie jest silnym graczem, nie jest członkiem gospodarczym Ukrainy. Widząc tylko retorykę, ponad naszymi głowami Ukraina zwróciła się o pomoc do Francji i Niemiec.
– powiedział.
Poseł odniósł się również do doniesień, według których Petro Poroszenko miał odrzucić propozycję rozejmu wystosowaną przez Władimira Putina.
Rozpoczęcie rozmów o znacznej liberalizacji Donbasu spowodowałoby, tylko teoretyczną przynależność tych okupowanych przez rebeliantów republik do Ukrainy. Po takim usankcjonowaniu, Rosja osiągnęłaby swój cel, a więc autonomię Donbasu.
Czytaj także: Poroszenko odrzucił propozycję Putina. Nie będzie deeskalacji konfliktu?
źródło: telewizjarepublika.pl, wmeritum.pl
Fot. Wikimedia/Platforma Obywatelska RP